środa, 1 maja 2024

137 Niech się święci

 Pamiętacie to hasło - " Niech się świeci 1 Maja"?

Pewnie tak. Pochody,  akademie, flagi, a po pochodzie potańcówki, kiermasze, na których było to, czego nie było w sklepie, spacery i wesołe miasteczko. Kolorowy dzień w szarym kraju. 

Jako dziecko byłam mała i cherlawa, często chorowałam, więc z obawy o moje szlachetne zdrowie rodzice pisali mi skierowaną do wychowawczyni  prośbę o zwolnienie z udziału w pochodzie. W liceum też jechałam na tym patencie.  Zwykle tego dnia szło się z koleżankami na lody albo z chłopakiem na randkę. Jeśli aktualnie ktoś się po życiorysie plątał.

Tylko raz musiałam wziąć udział w pochodzie.  To był chyba 1985 rok. Od września miałam zacząć pracę na etacie (wcześniej zatrudniona byłam na zastępstwie za koleżankę) i bardzo mi zależało na służbowym przeniesieniu. Przed 1maja poszłam  do dyra z prośbą,  żeby mnie zwolnił z pochodu, bo miałam małe dziecko,  które samo w domu zostać nie może. A dyro mi na to, że iść nie muszę, ale muszę pamiętać, że on mi będzie pisał opinię w związku ze zmianą pracy (szkoły).  No i poszłam w pochodzie z synem. Było zimno, padał śnieg,  zmarzliśmy czekając w kolejce na przemarsz przed trybuną i w efekcie  trzy tygodnie byłam na zwolnieniu. 

Pracę zmieniłam, niewiele później pochody zmieniły się w demonstracje połączone z bitwami ulicznymi i już nigdy nie brałam udziału w pierwszomajowych uroczystościach. 

Dziś święto pracy czczę pracą - piorę, prasuję i mam nadzieję usiąść do maszyny, żeby skrócić spodnie i sukienkę,  które zostały uszyte na osoby słuszniejszego  niż mój wzrostu.