piątek, 17 lipca 2020

39. Plan pięcioletni

Mój przyjaciel od kilku lat powtarza, że to nasza ostatnia dekada. Ostatnia dekada życia - żeby nie bylo wątpliwości. Z racji jego i mojego wieku jest to z każdym rokiem coraz bardziej prawdopodobne, więc założyłam sobie taki oto plan pięcioletni: 
1. Z mojej przestrzeni znika telewizja informacyjna. Żadnej polityki, żadnych klęsk żywiolowych i wypadków.
2. Czytam tylko kryminały i inne odmóżdżacze.
3. Częściej niż dotychczas odwiedzam teatr i wszelkie konzerthausy. Byle nie te z disco polo.
4. Robię tylko to, na co mam ochotę.
5. Żyję we własnym świecie i tylko w nim.

poniedziałek, 6 lipca 2020

38. Skutki awarii telewizora


Zdechł nam telewizor. Właściwie to mi zdechł, bo mąż pojutrze wyjeżdża na dwa miesiące i będzie sobie oglądał (albo nie) telewizję w obcym landzie. Teraz robią takie sprzęty, które działają niezawodnie, ale krótko. Ponoć to celowe działanie, żeby gospodarka się kręciła. Nie mam pojęcia, czy tak jest faktycznie. Może to kolejna teoria spiskowa ? Ostatnio, w związku z pandemią te opowieści dziwnej treści mnożą się jak grzyby po deszczu, więc jedna mniej, jedna więcej już mi nie robi różnicy.

Ale do brzegu. No więc trochę mi bez tego gadającego pudła będzie cicho i głucho, ale jakoś mnie to specjalnie nie smuci, bo ostatnio nie mam ani siły, ani ochoty na kontakty ze światem zewnętrznym. Nie mam siły, żeby wysłuchiwać o tych wszystkich sporach, o tym, kto da więcej, kto kłamie, a  kto tylko mija się z prawdą. Mam dość agresji i dyskusji o tym, czy pan (p)rezydent okazał miłosierdzie pedofilowi, czy też jego ofierze. Bo jak zauważyłam, jedynie słusznych punktów widzenie jest przynajmniej kilka.

Zostanę sobie więc bez tych emocjonujących wiadomości i dywagacji, oszczędzając swoje stargane przez życie  nerwy. Zajmę się sobą. Wrócę do codziennych ćwiczeń, bo od operacji ręki minął już ponad miesiąc i pora pogodzić się ze stanem faktycznym.  Uszyję dywanik do sypialni, wysprzątam mieszkanie, będę dużo więcej czytała i wreszcie  nadgonię zaległości na szarada.pl. W soboty będę chodziła do katedry na koncerty organowe, a  jak się zbiorę w sobie, to w środy i piątki zahaczę o znajoma kawiarnię, w której jest muzyka na żywo. Trzeba popierać swoich, prowadzących małe biznesy.

Może nawet zdobędę się na to, żeby któregoś dnia pojechać nad morze? Oczywiście pociągiem, bo nie mam auta ani chęci jego posiadania. A morze kocham całym sercem! Wzrusza mnie i już!