piątek, 22 września 2023

111. Nocne łowy

 Nie mogę spać, więc szukam w necie materiałów do pracy z dziećmi.  Będę uczyła maluchy 5-6 lat  i 7-9. Dla starszaków mam książki, a dla maluchów sama muszę napisać program i plan kursu. Właśnie kupiłam jakieś plakaty. Może się przydadzą. 

Oj, coś mi się zdaje,  że  łatwo nie będzie. 

wtorek, 19 września 2023

110. Nie daję rady

 Nie daję sobie rady z bólem. Żadne z dostępnych środków, które nie zwalają z nóg (wszak pracuję) i na które nie nie jestem uczulona nie są w stanie stłumić tego cholerstwa. Strasznie dużo tu tych negatywnych słów "nie","żaden", ale jakem urodzona optymistka, tak teraz się poddaję. Obeszłam już różnych specjalistów, a ostatni, po kilku wizytach i manipulacjach, zalecił mi ćwiczenia.  Więc ćwiczę,  bo facet głupi nie jest i do tej pory się na nim nie zawiodłam. Ale coś czuję, że chyba właśnie nastąpił ten pierwszy raz, bo nie widzę żadnego postępu.

Wpisałam sobie dziś w necie hasło "Jak żyć z przewlekłym bólem" i rozpłakałam się, czytając te dobre rady. Kogoś,  kto to pisał, chyba bolała czasem głowa.  A i to nieczęsto.

Jestem zła, sfrustrowana, załamana i mam wszystkiego serdecznie doooość!😪

Przepraszam, że tak tu jojczę,  ale naprawdę nie mam już siły. 

sobota, 16 września 2023

109. A propos wpisu Rybeńki

Napisalam w komentarzu do  wpisu Rybeńki, że  właśnie przerabiam problem, o ktorym pisze...

Mam ciotkę. Nie "ciocię" ale właśnie "ciotkę". To młodsza siostra mojego taty. Rocznik 1927 (tata był 1924). Od 1953 roku mieszka w Warszawie, my przez większą część życia w niedalekiej odległości  od morza, więc spotkania były rzadkie.  Pamiętam, że ciotka była u nas raz, my u niej może dwa - trzy, w drodze na wieś do babci niedaleko filmowych Wilkowyj.  Przez całe lata jakoś nie zastanawiała mnie ta mała intensywność spotkań. Jako że, z różnych powodów,  wychowywałam się u babci ze strony mamy,  to przez całe życie kontakty z tą częścią rodziny  były dla mnie oczywiste. A ciotka, od baaardzo  dawna wdowa, była w Warszawie i już. Od osiemnastu lat jest praktycznie samotna. Nie żyje mąż, syn, bracia. Jest wnuczka, ale... No właśnie  - "ale"... Ciotka jako babcia nie zadbała o serdeczny kontakt z jedyną wnuczką. Ze mną, jedyną bratanicą, też nie. O ile mój ojciec za siostrą nie przepadał, o tyle babcie chyba zawsze mają hopla na punkcie wnuków... Ale nie ona. Nie była babcią, która ma dla wnuczki schowane cukierki,  czyta  książeczki, czy wtyka po kryjomu przed rodzicami dychę na lody.  Ja zaczęłam utrzymywać z ciotką telefoniczny kontakt dopiero po śmierci mojego taty i jej syna (odeszli niemal w tym samym czasie). Chciałam ją jakoś wesprzeć w nieszczęściu.  I tak to trwało całe lata, dopóki ciotka słyszała dzwoniący telefon.  Czas zrobił swoje. Ostatnie tygodnie to pogłębiająca się niemożność samodzielnego życia.  Ja - daleko. Wnuczka, nie dość,  że sama czasem wymaga wsparcia (SM), to pracuje.  Obie jesteśmy nauczone, że starym bliskim trzeba pomagać, opiekować się nimi, być cierpliwym i nie traktować ich z góry. Przerabiałam to z moim ojcem i choć nie raz miałam ochotę go udusić albo wyskoczyć z krzykiem przez okno, to nigdy tego nie okazałam.   A teraz obie, szczególnie Młoda,  jesteśmy postrzegane jako te niedobre, nieczułe, obojętne, bo żadna nie ma zamiaru przeprowadzić się do ciotki, żeby się nią opiekować.

Coś w tym jest,  że jak Bóg Kubie, tak Kuba Bogu i ile dasz, tyle wyjmiesz.  Jeśli przyjaźnimy się z naszymi dziećmi i wnukami, okazujemy im zainteresowanie i zrozumienie, to możemy mieć nadzieję,  że to zaowocuje szacunkiem i zrozumieniem, gdy będziemy starzy. Jeśli jesteśmy dla kogoś  nie-wiadomo-kim, to nie spodziewajmy  się wiele, gdy dopadnie nas starość. 

My staramy się zapewnić ciotce opiekunkę.


środa, 13 września 2023

108. Jest jakoś inaczej...

 ... niż jeszcze rok temu. 

Poszłam do pracy na 15.15.  Na trzy godziny. W domu byłam przed 19. Coś tam zjadłam, a potem zasnęłam. Na rozłożonej na podłodze macie, z kostką do jogi pod głową,  przykryta lekkim kocem... 

poniedziałek, 11 września 2023

107. Spotkanie

 Już wczesną wiosną umówiłam się z kuzynką  że we wrześniu spotkamy się na wsi u drugiej kuzynki. Wszystkie  jesteśmy dziećmi rodzeństwa - Zosi, Stasi, Janci i Józia. Zosia (moja mama) umarła 18 lat temu. Stasia,  dokładnie tego samego dnia,  rok temu. Jancia ma 83 lata, Józiu 78. My mieścimy się w przedziale 46-65. Niezły rozrzut  wiekowy. 😀Mój syn jest młodszy od mojej najmłodszej kuzynki o dwa lata.😀

   No i udało się zgrać urlopy, stan zdrowia i pogodę! W sumie najgorzej z tym zdrowiem, ale jakoś dałyśmy radę.

Były obiady  "jak w niedzielę", bo Jancia i Jola jak kochają, to karmią. Ponad miarę,  ponad ludzkie możliwości i - na dodatek- bardzo smacznie. Były rozmowy  do późnej nocy, wspomnienia, łzy.  Bo jakże inaczej, kiedy mówi się o rodzicach, ciociach, wujkach, o pokoleniu babci i dziadka, o naszym, jakże odległym dzieciństwie. Jak się  nie wzruszyć, kiedy widzimy siebie młodymi,  fajnymi dziewczynami, a obok siedzi schorowana starsza pani. Z którą na dodatek siedziałam w jednej ławce w pierwszej klasie... I ja już przecież jestem nie ta,  co kiedyś...

Czas... Zabrał nam wszystko, co najcenniejsze - rodziców, młodość,  nadzieje, marzenia. Dał rodziny, mnóstwo kłopotów, klęsk i rozczarowań. Żadnej i żadnemu z nas nie było dane spokojne, szczęśliwe życie. A jednak trwamy, chcemy być razem i te spotkania dają nam szczęście.  Staramy się o sobie wzajemnie myśleć, choć codzienność niesie tyle różnych spraw, że na myślenie o samym sobie czasu brakuje. 

    Kiedy spotkamy się w tym samym gronie? Czy jeszcze będzie nam to dane?



niedziela, 3 września 2023

106. Rozpłynąć się we mgle...

 Zawsze budziły we mnie niepokój historie zaginięcia ludzi. No bo jak to możliwe, żeby człowiek zniknął? 

31 sierpnia mój kolega wyszedł z domu na działkę. Mieszkamy w czteropiętrowym  bloku, a działki są oddalone od jego klatki schodowej o jakieś 50 kroków. Wyszedł i przepadł. Zdrowy, normalny człowiek. Emeryt, który ma swoje pasje, fajną żonę i kłopoty takie, jak my wszyscy.  Coś się stało.  Tylko co? Stracił orientację w terenie? Pamięć? Spotkał kogoś,  z kim poszedł nie wiadomo gdzie? I to wszystko stało się w czasie potrzebnym do zejścia z czwartego  piętra na parter...

Dziś jest 3 września.  Szukamy go, penetrując osiedla w naszej dzielnicy,  poprzez ogłoszenia  na fb, rozwieszono wszędzie, gdzie się da plakat ze zdjęciem i informacją.

Strasznie się martwię. Boję się.  Mam potworne wyrzuty sumienia, że nie mogę  szukać Rysia na okolicznych osiedlach, bo nie mogę chodzić.🙈

Jak pomyślę, co on może teraz przeżywać, to mam łzy w oczach. 

Tego samego dnia gdzieś w Polsce zaginęła 24letnia dziewczyna. Okazało się, że została zamordowana.🙈