czwartek, 18 sierpnia 2022

89. Deszcz

 Dlaczego wychodząc dziś do pracy nie wzięłam ze sobą parasolki? Przecież zapowiadali deszcz, a tuż przed moim wyjściem słońce przykryły chmury, a niebo zaczęło mruczeć. Po tylu upalnych dniach deszcz wydawał się czymś nierzeczywistym. A jednak! Zanim dotarłam do autobusu, zaczęło padać,  a potem po prostu  lało! Przezorni wyciągnęli parasole, a niepoprawni optymiści mokli. Mnie udało się schować przed ulewą w autobusie. Zanim dojechałam do Bramy Portowej, czyli centrum miasta, deszcz  nieco zelżał, ale mój optymizm i wiara w słoneczną pogodę jakby trochę osłabła, więc zajrzałam do Rossmanna  i za jedne 17,99 kupiłam śliczną, malinową parasolkę.  ☂️

W drodze powrotnej  już nie mokłam.☔

Teraz niebo znowu mruczy, a deszcz pada równo i monotonnie. Nareszcie  jest czym oddychać. Jest późna noc. Popijam herbatę z limonką  słucham deszczu i czytam. Dobrze jest nie musieć wstawać rano. Jutro idę do pracy dopiero na 15.15. To ostatni taki luźny dzień.  W sobotę czeka mnie osiem godzin,  a od poniedziałku  będę w domu od czasu do czasu.😉

niedziela, 14 sierpnia 2022

88. Wolna niedziela

                    Byłam już zmęczona pracą, więc dwa wolne dni bardzo mi się przydadzą. Dzisiejszy poranek spędziłam z przyjaciółką, z którą mieszkam drzwi w drzwi.  Wypiłyśmy kawę, porozmawiałyśmy  o tym i owym,  unikając aktualnych tematów. Nieczęsto  mamy czas dla siebie, bo ona pracuje za granicą i rzadko jest w domu.

                   Po południu    miałam ochotę wybrać się z najstarszą wnuczką   do jakiejś fajnej restauracji na obiad, ale Maja  nie chciała wychodzić z domu. Przyjechała do  mnie i aż do kolacji konsekwentnie odmawiała jedzenia.  Za to miałyśmy okazję do długiej rozmowy. W ubiegłym tygodniu musiała stawić czoła bardzo trudnej sytuacji. Nieoczekiwanie zmarł jej dobry kolega, a może nawet przyjaciel -  bardzo młody i bardzo pogubiony człowiek. W tym wieku trudno sobie poradzić z  odejściem bliskiej osoby, trudno to zrozumieć i zaakceptować, dlatego dzisiejsze popołudnie upłynęło nam na wspominaniu, rozważaniach o sprawach trudnych i ostatecznych. Tak się złożyło, że nie ma teraz rodziców  Młodej i  to mnie przypadło w udziale przejście z nią przez ten trudny czas. 

                Z przerażeniem patrzę na moją martwą rzekę... Zawsze uspokajał mnie jej widok. Lubiłam popłynąć stateczkiem na wyspę Grodzką, patrzeć na światła odbijające się w wodzie. Rzeka wydawała się być wieczną. Zawsze była i zawsze będzie, no bo jak inaczej?  A teraz umiera na naszych oczach...

          Nigdy nie zrozumiem tego, kto doprowadził do tej śmierci.  Czy to bezmyślność? Poczucie bezkarności? Bezbrzeżna głupota? Nie ma kary dla tego człowieka. I jak zwykle w takich sytuacjach  - premier jest na urlopie, rybie truchła wyławiają z rzeki zwykli ludzie,  którzy nie mają wiedzy o tym, z czym się stykają, wojewodowie mówią jedno, a samorządowcy drugie. Oczywiście nikt nie jest w stanie powiedzieć, co za świństwo zabija wszystko, co żywe, ale "badania trwają". Jedyne wiadomości na ten temat płyną z Niemiec. 

                 Żyjemy w strasznych czasach - pandemia, wojna, susza, katastrofa ekologiczna... Ale trzeba żyć. Jakoś. Dalej pracuję, jeżdżę autobusem, przygotowuję lekcje dla kursantów, spotykam się ze znajomymi, kupiłam sobie trzy sukienki... 

„Śmiejmy się! Kto wie czy świat potrwa jeszcze trzy tygodnie?“ —  Pierre Beaumarchais








piątek, 5 sierpnia 2022

87. Sierpień

                            Żyję.  Czasem jakby w innej rzeczywistości, ale żyję. Chyba nigdy nie pracowałam tak intensywnie, jak teraz. I nigdy tyle nie zarabiałam.   Niespodziewanie przydaje mi się znajomość języka rosyjskiego, który przez lata tkwił w mojej głowie zupełnie bezużyteczny. Są chwile, kiedy  nie wiem, czy mówię po polsku, rosyjsku czy ukraińsku. Tak, zaczęłam posługiwać się mową sąsiadów. Wchłonęłam ich język tak, jak oni wchłaniają nasz. Taka sąsiedzka osmoza. Niestety, wchłaniam też emocje, a te są trudne. 

                                 Zaglądam na Wasze blogi, ale czasem po prostu nie mam siły, żeby komentować. Za chwilę biegnę na zajęcia. Dziś dwie grupy, każda po 180 minut. Będzie biernik rzeczowników i przymiotników w liczbie pojedynczej i mianownik rzeczowników niemęskoosobowych w liczbie mnogiej. A wszystko w lekkiej i przystępnej formie. Mam nadzieję, że w przystępnej.

Dobrej końcówki lata! Myślę o Was często,  dobrze Wam życzę, a teraz mocno, mocno ściskam!💕💕💕💙💛