Rok temu o tej porze oglądałam wszystkie telewizyjne wiadomości. Trochę z niedowierzaniem, z wielkim przerażeniem i zupełnie bez wyobrażenia o tym, co będzie dalej.
Na pewno nie byłam w stanie wyobrazić sobie, jak ta wojna zmieni moje życie.
Dziś NAPRAWDĘ doceniam fakt, że nam dach nad głową, że śpię we własnym łóżku, siedzę w ciepłym mieszkaniu i mam co jeść.
Codziennie spotykam się z uchodźcami i czasem nie jestem w stanie unieść ich emocji, wspomnień... Ale prawdą jest też, że dużo się uśmiechamy, a nawet śmiejemy w głos, że rodzą się dzieci i uczucia, tworzy się nasz "surżyk", o którym za jakiś czas ktoś napisze pracę magisterską, oni wrastają w nasze miasto, a dla nas ich obecność stała się codziennością. Życie toczy się dalej...
Ta wojna zmieniła mnie, moje miasto, kraj. Ale niech się jak najszybciej skończy...