Ostatni raz byłam tu 15 kwietnia... Różne rzeczy dzieją się w moim życiu, ale to tylko codzienna szarość. Praca, zmęczenie, ból spowodowany chorobą, jakaś taka obojętność na to, co się wokół mnie dzieje.
Kryzys w programie, który już trochę mniej mi odpowiada, to ich kryzys. Sami muszą to załatwić.
Ktoś odwołał ślub w ostatniej chwili? No cóż... Albo będą razem, albo nie.
Bunt w Rosji? Nie pierwszy i pewnie nie ostatni.
Tylko lato cieszy. Zapach kwitnących na moim osiedlu lip przypomina wakacje w domu Rodziców. Tamte lipy aż szumiały od może nawet tysięcy pszczół, które zbierały nektar...
Niekoszone trawniki zamieniają się powoli w łąki i zachwycają moje oczy...
Lato... Znowu spędzę je w mieście, bo praca, przygotowanie kursantów do egzaminów, dorabianie do nauczycielskiej emeryturki...
Jakiś takie to wszystko byle jakie... Trudno mi wykrzesać z siebie energię, chęć do dzielenia się codziennością, która jest do bólu zwyczajna.
Dobrego lata wszystkim!
🏝 🏞 🦋 🌻 🚍 🏕 🛶 🛤