Ostatni raz byłam tu 15 kwietnia... Różne rzeczy dzieją się w moim życiu, ale to tylko codzienna szarość. Praca, zmęczenie, ból spowodowany chorobą, jakaś taka obojętność na to, co się wokół mnie dzieje.
Kryzys w programie, który już trochę mniej mi odpowiada, to ich kryzys. Sami muszą to załatwić.
Ktoś odwołał ślub w ostatniej chwili? No cóż... Albo będą razem, albo nie.
Bunt w Rosji? Nie pierwszy i pewnie nie ostatni.
Tylko lato cieszy. Zapach kwitnących na moim osiedlu lip przypomina wakacje w domu Rodziców. Tamte lipy aż szumiały od może nawet tysięcy pszczół, które zbierały nektar...
Niekoszone trawniki zamieniają się powoli w łąki i zachwycają moje oczy...
Lato... Znowu spędzę je w mieście, bo praca, przygotowanie kursantów do egzaminów, dorabianie do nauczycielskiej emeryturki...
Jakiś takie to wszystko byle jakie... Trudno mi wykrzesać z siebie energię, chęć do dzielenia się codziennością, która jest do bólu zwyczajna.
Dobrego lata wszystkim!
🏝 🏞 🦋 🌻 🚍 🏕 🛶 🛤
Jestem Halinko...chociaż nuevo spóźniona
OdpowiedzUsuńMam podobne myśli odczucia.
I też mnie cieszy lato i nieskoszone łąki itrawniki
Ii
I śpiew ptaków.
OdpowiedzUsuńTo Stokrotka była I jest.
Jesteś kochana, Jagódko!❤
OdpowiedzUsuńMam podobnie maskokropko - niby nie dzieje sie nic do narzekania ale stracilo dawny smak, stalo sie zwyczajna codziennoscia, zwykle przechodzenie z jednego dnia i tygodnia w drugi. Nie znaczy ze mi sie nudzi bo zajec mi nie brakuje ale to takie obracanie kieratu bez konca......Jak Ciebie nawet swiatowe wydarzenia malo mnie obchodza.
OdpowiedzUsuńEch.......
Serdecznie Cie pozdrawiam.
No właśnie - kierat. Dobrze to określiłaś.
UsuńŚciskam Cię mocno!🥰