Jestem w Dolinie Kiczu. Drugi człon nazwy jest mój osobisty. Mało widziałam, ale tu jest niezwykle. Meble w stylu bogatej wiejskiej chaty sprzed dwóch, może trzech, stuleci - dechy z solidnymi, ozdobnymi okuciami, takież drzwi wewnętrzne. Wejściowe oraz okna w pełni nowoczesne. Łoża barokowe lub zgrzebne, drewniane.
Na ścianach lustra w "złotych " ramach.
Za to w każdym domku jest łazienka prosto z casto lub leroja, ciepła woda i jakieś kosmetyki. Przed domkami (mam wrażenie, że każdy jest inny) stoliki, krzesła, coby rano można było wypić kawę, kontestując otoczenie. Trzeba przyznać, że nasadzenia są przemyślane. Tujowe alejki skutecznie oddzielają domki i nikt nikomu nie przeszkadza. Chyba, że akurat pani wójt obchodzi imieniny/urodziny i zaprosiła gości oraz zespół muzyczny. Wczoraj miałam akompaniament do czytania. W sumie fajna sprawa. Jest kilka miejsc do grillowania, łączka i pomost nad jeziorem. Natura w zasięgu ręki. W nią wkomponowano przeróżne... smoki.
Celem mojego męża i jego znajomych była sesja zdjęciowa. Chyba jest to cel sam w sobie, ku wspólnej uciesze. Bawią się, odgrywając role bohaterów swoich ulubionych filmów. Szyją stroje, spędzają długie godziny nad makijażem.i fryzurami. Kompletnie nie moja bajka. Sesję przespałam, zdjecia obejrzę w domu, potem może na fb.
Niedzielne popołudnie spędziliśmy w Szczecinku. To piękne miasto z bogatą historią i browarem restauracyjnym, mieszczącym się w starym młynie.
Jeśli będziecie w pobliżu, koniecznie wstąpcie tam na obiad i doskonałe piwo.A na jednej z uroczych staromiejskich uliczek spotkałam takiego jegomościa...