czwartek, 23 stycznia 2020

24. Jak to bywa u Doktora

      Popsuł mi się tablet i jestem trochę odcięta od Internetu. Trochę, bo mam telefon, ale w nim literki takie malutkie, że to już nie dla moich oczu. Mam jeszcze ledwo dychający laptop i to jego teraz używam, aczkolwiek jakoś tak niechętnie. Tablet jest  moim "wszystko w jednym". Tam mam swoją bibliotekę Legimi, tam mam swoje krzyżówki na szarada.pl,  tam mam fejsa z messendżerem i wiadomości ze świata, jeśli nagle pobudzi się we mnie ciekawość. Tam mam swoje ulubione filmy, które mogę oglądać w łóżku, kiedy obudzę się w nocy i wiem, że do rana nie zasnę. No i tam mam skrzynkę pocztową, z której bardzo często korzystam. Tablet zawsze jest w zasięgu ręki, bo można go włożyć do torebki i cały świat mieć przy sobie. A teraz nie mogę, bo muszę czekać aż Pan Naprawiacz upora się z usterką.
      Ale ja nie o tym chciałam. Poszłam wczoraj do mojego Ulubionego Chirurga, żeby pochwalić się postępami w rehabilitacji ręki i dowiedzieć się, co dalej z moimi drętwiejącymi paluchami, czyli zespołem cieśni nadgarstka, który pojawił się w konsekwencji złamania.
      W poczekalni był dziki tłum. Pacjenci ze Szczecina, ale i z całej Polski - Olsztyn, Białogard, Kalisz. Jedni bez oznak choroby, inni z gipsem, z opatrunkami, w ortezach. Przed tym gabinetem to norma.  Byli też pacjenci "z miasta", czyli tacy, których do tej przychodni przysłano z innych szpitali z jakąś nagłą dolegliwością.
      Doktor na pacjenta ma 10 minut. W tym czasie musi zajrzeć do dokumentacji, przeprowadzić aktualny wywiad, obejrzeć rękę chorego (bo to Chirurgia Ręki), postawić diagnozę i zadecydować o leczeniu. Musi też wszystkie swoje działania przetłumaczyć na angielski, jako że  obserwatorami jego pracy są anglojęzyczni studenci z grupy, z którą prowadzi zajęcia na uczelni. Oczywiście nikt nie pyta pacjentów, czy wyrażają zgodę na udział młodych ludzi w wywiadzie i badaniu. Szpital uniwersytecki, więc takie sytuacje są normą.
       Tak więc Ulubiony Chirurg  w tym szalonym pędzie zdążył zapytać, czy drętwienie ręki bardzo mi przeszkadza i czy zdarza się co noc, a potem kazał Pani Asystentce wypisać skierowanie do szpitala, które opatrzył takim oto komentarzem: " Jak pani będzie uważała, że trzeba operować, to proszę się zgłosić, a jak nie, to nie." Koniec. Kropka. Stałam się swoim własnym medykiem i teraz mam problem: Iść czy nie iść do szpitala?
         

13 komentarzy:

  1. Coś wiem na temat czekania do lekarzy i czasu badania,. Na szczęście nie chodzę do lekarza w naszym uniwersyteckim szpitalu, ale do przychodni.
    Ostatnio trafiał mnie szlag, bo w moim województwie nie mogłam wykupić dwóch leków, które były od lat. Na szczęście syn jechał do Bydgoszczy i tam kupił jeden z leków, a drugi pojawił się w mojej aptece. Dodam, że bez tych lekarstw nie mogłabym funkcjonować.
    W ogóle mamy chorą służbę zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi niedostępnymi lekami to jest cała afera. Widziałam w tv reportaż na ten temat.
      Dla mnie możliwość korzystania z opieki w przyszpitalnej przychodni jest bardzo ważna, bo mam tam najlepszych fachowców w dziedzinie chirurgii ręki. Podejrzewam, że w zwykłej przychodni chirurg zwyczajnie rozlozyłby ręce.
      Pozdrawiam.😀🌹

      Usuń
  2. Współczuję Ci.
    Pocieszę Cię, że dermatolog u którego niedawno byłam miał na pacjenta zaledwie 5 minut. Ledwie zdążyłam się rozebrać /bo znamię było ukryte/ a radę lekarza żęby najlepiej iść do prywatnej przychodni "która zdecyduje co z tym czymś zrobić" uslyszałam już prawie za drzwiami...
    Pozdrawiam Halinko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nasza służba zdrowia jest po prostu w katastrofalnym stanie, choć lekarzy mamy dobrych. Mój Ulubiony Chirurg zawsze pracuje do ostatniego pacjenta, choćby miał siedzieć w gabinecie do wieczora. Ja nie narzekam na niego. W sumie, to jest mi go żal,że musi pracować w takich warunkach. Pewnie w kwietniu pójdę do niego na prywatną wizytę, żeby w spokoju podjąć decyzję o ewentualnej operacji.
    Serdeczności, Jagódko!🌹❤
    Jak Twoja stopa? Lepiej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stopa lepiej ale coś nowego się przyplątało...

      Serdeczności i dziękuję,

      Usuń
    2. Współczuję. Mam nadzieję,że jak się przyplątało, to się i odplącze. Życzę Ci tego serdecznie.❤

      Usuń
  4. Mój pan doktor standardowo pyta :"jak się pani czuje?" I cała wizyta trwa może 3 minuty (robi mi Dopplera). Ale wychodzę uspokojona, że póki co operacji nie potrzebuję. I to też sobie cenię. I obyśmy tylko zdrowi byli! Tego Tobie i sobie nieustannie życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak on sobie tego Dopllera wcześniej dokładnie obejrzy i przeanalizuje, to wizytą może trwać krótko, bo większość pracy Doktor już wykonał.
      Zdrówka!

      Usuń
  5. W sumie to nie jest operacja ratująca życie tylko poprawiająca jego jakoś, więc chyba słusznie, że decyzja należy do pacjenta. Ja tylko bym chciała wiedzieć, jakie skutki niesie niezoperowanie- pogorszenie?
    Serdeczności 🙂

    OdpowiedzUsuń
  6. Niezoperowanie z czasem grozi utratą sprawności dłoni, przykurczami palców, bólem. Na razie mam tylko sztywnienie dwóch palców, lekki ból stawów i obrzęk nadgarstka. Dzis z tego powodu połowa mojej ulubionej owsianki wylądowała na podłodze . Nasilenie objawów następuje w nocy i są chorzy, którzy z tego powodu nie mogą spać. Przebieg choroby, jak i w innych przypadkach, jest indywidualny, więc nie wiadomo, kiedy nastąpi radykalne pogorszenie.
    Nie umiem podjąć decyzji o operacji, bo nie wiem, czy to "już".
    Uściski!❤🍀🌹🍀❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli i tak będzie potrzebna. To Twoje „tylko” to wcale niemało.
      Ale rozumiem Cię z tym brakiem decyzji.
      Ściskam 😘

      Usuń
  7. Jak się czujesz Halinko?
    Pozdrawiam serdecznie.:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem, żyję, ale nie mam ani tabletu, ani laptopa!😪 Może jutro uda mi się wrócić do cywilizacji.
    Serdeczności!❤

    OdpowiedzUsuń