... się nie zdarza, tak jak nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki. Za przyczyną pandemii świat zmienia się z dnia na dzień. Ten najbliższy, bo odchodzą znajomi, i ten dalszy,w którym ludzie cierpią z powodu utraty pracy, czasem dorobku całego życia. Zmienia się styl pracy, bo okazuje się, że biuro można mieć w domu, a pracować w piżamie i kapciach. Można się też tak uczyć. Firmy dzięki temu oszczędzają, bo nie trzeba ogrzewać budynków, nie zużywa się prądu, ale tracą pracownicy, pozbawieni kontaktów społecznych. Zdalne nauczanie czyni ogromną krzywdę dzieciom. I nie mam tu na myśli braków w edukacji, bo te zawsze można nadrobić. Natomiast nie do odrobienia są umiejętności społeczne - kontakty towarzyskie, umiejętność zawierania przyjaźni ze wszystkimi etapami pośrednimi, rozwiązywania konfliktów, oceny sytuacji społecznych. Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał.
W mojej psychice ten czas też zostawi paskudny ślad. Młodzi nazywają to zrytym beretem.😂 Mam już serdecznie dość obostrzeń, powszechnego bajzlu i ludzkiej głupoty w kwestii szczepień. Czasem mam wrażenie, że kto nie przechorował zakaźnej choroby zanim była na nią szczepionka, ten jest hermetyczny na wiedzę. Ale czy naprawdę trzeba sobie złamać nogę, żeby docenić dobrodziejstwo gipsowego opatrunku?
Zapisałam się na szczepienie. Obserwując to, co dzieje się w grupie 80+, doszłam do wniosku, że przy dobrych wiatrach mam szansę załapać się na tę narodową akcję pod koniec roku. Oczywiście, pod warunkiem, że uda mi się dożyć.
Bądźcie zdrowi!💟
Wiele spraw, reczy, zjawisk zdarza się dwukrotne, wielkokrotnie, a nawet do tej samej rzeki wchodziłem razy x.
OdpowiedzUsuńNatomiast co do skutków covida - masz co najmniej 100% racji.
Ponieważ mam takżę 80+, to nie zapisałem się na szczepienie mimo chęci ku temu. Pokonała mni biurokracja przy tymm podobno konieczna i fakt, że w mojej dwudziestotysięcznej społeczności i przy dwóch ośrodkach zdrowia żaden nie zgodził się na przeprowadzenie akcji szczepienia, bo szefom "to się nie opłaca".
Musiałbym więc :
a. wsiąść do pociągu byle jakiego - 24 km [cel - kilkudziesieciotysięczne miasto i 4 punkty szczepienne!!! Tam nie nie przyjmą jednak]...
b. następnie wsiąść do autobusu, chyba takżę o podobnym standardzie - 18 km [też miasteczko i także powiatowe; tu nas "przydzielono" - nieoficjalnie rzecz jasna]...
c. znaleźć szpital, do którego nas "przydzielono]...
d. mieć przy sobie dokument od lekarza pierwszego kontaktu stwierdzający jakie mam /jakich nie mam/ uczulenia, przecwskazania etc...
UWAGA!: Lekarz "pierwszego kontaktu" osiągalny jest u mnie tylko telefonicznie... Pisma więc nie będzie... Szcepienia także...
INFORMACJA: Z mego okna widać smugi kondensacyjne samolotów lądujących /startującymch na Okęciu. Nie jest to więc przysłwowiowe Zadupie...
WNIOSKI:
1. "Akcja" inaczej jet przedstawiana medialnie, inaczej wygląda w realu.
2. Spróbuję przeżyć /umrzeć samodzielnie... Będzie to na pewno mnniej stresujące...
Z natury jestem optymistą... Życzę więc tego i Tobie... Koniec roku już zaledwie za około 350 dni, to zupełnie blisko!!!
ZDROWIA!!!
Cóż, okazuje się, że nie trzeba mieszkać na Zadupiu, żeby mieć pod górkę do lekarza, więc zamiast odbywać te wędrówki, lepiej unikać wirusa, siedząc w domu.
UsuńSerdecznie pozdrawiam!
Też doszłam do wniosku że zupełnie nie wiadomo kiedy zostanę zaszczepiona....
OdpowiedzUsuńAle to życie nasze staje się coraz bardziej nie do wytrzymania...
W związku ze stanem umysłu, kazałam się dziś synkowi wozić na sankach! A co! Żeby nie było już tak całkiem głupio, to udawałam, że ja tylko przysiadłam się do wnuka.
UsuńJednak nie odpowiadam za siebie, jeśli te cyrki potrwają dłużej. ;-)
Uściski!
Bajzel jest niesamowity z tymi zapisami Teraz ogłosili, że na razie wstrzymują szczepienia grupy O. Wiem, że na Pomorzanach szczepienia szły "pełną parą" więc może "mój oddział" został już zaszczepiony.
OdpowiedzUsuńNaszej kolejki będzie pilnować Rodzinna- ja tylko muszę dostać zielone światło od onko.
ściskam mocno :**
Ja już nie wiem, kiedy i czy w ogóle uda mi się zaszczepić. Czekam, że następną w kolejce do szczepienia grupą będą obywatele rudzi albo łysi, monterzy rakiet kosmicznych albo hydraulicy. U nas wszystko jest możliwe.
OdpowiedzUsuńTrzymajmy się dzielnie! Buziaki!
Mojej teściowej 90+ też nie dało sie zapisać na szczepienia, do końca marca wszystkie terminy zajęte. Po prostu bosko. Ona jest bardzo wierząca. Może jej modlitwa pomoże. I nie mówię tego z sarkazmem. Bo co innego zostaje? Ściskam Cię.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że nam tez tylko modlitwa moze pomóc. Tylko nie wiem, o co modlić się w pierwszej kolejności - o szybkie zaszczepienie, o koniec tego bałaganu czy o normalność. Choć to w sumie na jedno wychodzi.
UsuńSerdeczności!🍀
O cokolwiek, byle sczerzse... I o ofiarach mszalnych, kolędowycjh, okazjonalnych i tacowych, takż dotacjach, donacjach, zapisach testamentowych i darowiznach nie zapomniać. Takoż o bezinteresownie spontanicznych datkach... One najlepiej Panu naszemu podobają się.
Usuń(-) Pokorny o. Ewangelizator
U mnie natomiast niby system pracuje, jedynie nie ma szczepionek dla wszystkich, stad czekanie.
OdpowiedzUsuńMoja klinika przyslala mi zawiadomienie ze od ostatniego poniedzialku zaczyna sie rejestracja mojej grupy wiekowej, dodajac ze zawiadomia kiedy samo szczepienie nastapi.
Zapisalam sie wiec i jestem w grupie oznaczonej 1-B.
Niewiele to znaczy gdyz wcale nie ufam tym szczepionkom, zwlaszcza Pfitzerowi, wiec okres czekania wykorzystam na podjecie decyzji a takze rozmowe z doktorem jako ze gnebia mnie nietolerancje lekow co poteguje moja powsciagliwosc.
Mamy bardzo duzo miejsc w ktorych szczepia a wybor nalezy do mnie, do zadnego nie jestem przypisana.
Pozostan w zdrowiu, psychicznym tez.
Staram się nie czytać różnych dywagacji na temat szczepionek, bo nie jestem fachowcem w tej dziedzinie i te wszystkie opinie tylko mącą mi w głowie. Postanowiłam się zaszczepic i tego się trzymam.
UsuńO zdrowie psychiczne dbam, ćwicząc codziennie. Znalazłam na YouTube treningi, ktore mi odpowiadają i cieszę się, że daję radę.🏋
Serdeczności!❤