poniedziałek, 4 października 2021

66. Trochę techniki...

     ... i ginę! Wczoraj Synek coś tam drukował z mojego laptopa. Nie używam wbudowanej w lapka myszki, bo mnie irytuje. Mam swoje zwierzątko bezprzewodowe. Synek poszedł, a ja siadłam do pisania. Tylko dlaczego zwierzątko nie reaguje na bodźce? Śpi czy zdechło? Obejrzałam je dokładnie (!) i wpadłam na genialny pomysł, żeby wymienić baterie. Wymieniłam i nic. Trochę mi było wstyd, ale zaczęłam szukać w necie instrukcji obsługi. 🙈 Znalazłam, jednak nie było tam pomysłu na rozwiązanie mojego problemu.  Więc znowu zaczęłam oglądać  małego upartego drania. I w końcu doznałam olśnienia! Na obudowie znalazłam maciupeńki otworek podpisany literkami ON/OFF! Eureka! Zwierzątko żyje!

Oszczędny do przesady Synek wyłączył myszkę, coby matka nie musiała za często zmieniać baterii. Zapomniał tylko o tym, że matka jest ślepawa i mało rozgarnięta.😀

2 komentarze:

  1. U Ciebie jeden synek, u mnie bywa dwóch, którzy wiedzą "lepiej". Bo ja też z techniką , nie tylko komputerową, na bakier. Więc synkowie dłubią sobie w moim kompie, "ulepszają". A ja potem nie mogę sie odnaleźć. Wiem, że już odstaję, ale pytam do oporu i nie przejmuję się moimi mądralami. Tak to jest, kiedy kura wychowała kaczuszki (a może łabędzie);) Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo często nie zauważam szczegółów - jakiegoś przycisku, strzałki na monitorze, słowa, na które trzeba zajechać kursorem. Czasem coś kliknę i nie mam pojęcia, jak wrócić do poprzedniego stanu. Strasznie się z tym męczę. Wyobraź sobie, co przeżywałam, kiedy musiałam posługiwać się jednocześnie komputerem, rzutnikiem i tablicą multimedialną! Działo się!
      Uściski dla Ciebie, A. i Synków! 😘

      Usuń