Mój syn miał że cztery lata, kiedy z upodobaniem wyśpiewywał, że "Płynie przez Kołobrzeg Parsęta, Parsęta", więc dziś dostał ode mnie taką fotkę:
A to ja, wczoraj, przed zachodem słońca.
Odkąd pamiętam, kocham morze. A konkretnie jego jednostajny szum, stalowoszary kolor, zapach, który jest inny niż wszystkie zapachy świata. Nie pamiętam, kiedy zobaczyłam ten bezkresny, piękny widok, ale na pewno było to w Mielnie. Tym razem jestem w Kołobrzegu. Mam(-y) dziś w nogach 15 tysięcy kroków i masę cudnych wrażeń. Nie żeby Kołobrzeg był ósmym cudem świata, ale po kilku latach bez urlopu zachwyca mnie wszystko. Nawet zakupy w tutejszej żabie. A spacer brzegiem morza wyzwala we mnie wszystkie możliwe hormony szczęścia!😀
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz