czwartek, 21 listopada 2024

152 Hipochondria

 Znacie kogoś, kto lubi biegać do lekarzy? Ale nie do wszystkich, tylko takich z prof. albo przynajmniej doc. dr hab. przed nazwiskiem? Przy  czym  ten Ktoś o każdej wizycie dużo  opowiada i, jakby mimochodem,  mówi o lekarzu per Michał,  Leszek  czy inny Maciek, dając do zrozumienia, że są conajmniej dobrymi znajomymi i razem na wódkę chodzą. Albo na coś innego. Ten  Ktoś ma wszystkie  choroby wszechświata,  zna się na medycynie i farmacji, ze swobodą operuje skomplikowanymi nazwami badań. Jest "lepszy" od wszystkich.  Nawet covid miał pierwszy. Jeszcze w tv o tym nie mówili, a on już go miał.  

Wiedzę medyczną czerpie od wujka G. i cioci W., a potem ma wszystkie  objawy.  Rozmowy z Ktosiem koncentrują się wokół jego bolączek, co jest nie do wytrzymania. Dodam tylko, że Ktoś nigdy nie leżał w szpitalu. Dziś zadzwonił do mnie, ale schowałam głowę w piasek i nie odebrałam  telefonu.  Czuję lekki dyskomfort z tego powodu, ale postanowiłam,  że nie popsuję sobie wieczoru wysłuchiwaniem jojczenia. No, nie chce mi się i już. 

Domyślam się, z czego wynikają te urojone choroby (choć pewne dolegliwości  mogą być  faktem) i niekończące się opowieści o nich, ale przecież jest tyle różnych rodzajów aktywności, z których można czerpać radość,  że na wędrówki  po gabinetach lekarskich już  nie wystarczy czasu.  A co będzie,  kiedy  Ktoś naprawdę zachoruje?

Dużo zdrówka,  Dziewczyny! 🥰

niedziela, 17 listopada 2024

151 Polski być trudna języka

 Mało który Polak czy Polka mówi i pisze poprawnie po polsku. Większość  z nas ma niewielki zasób słownictwa,  nie potrafimy mówić płynnie, raczej niewielkie jest nasze pojęcie o  interpunkcji. Bardzo jestem ciekawa, ile osób zdałoby egzamin na poziomie C1...

Wczoraj był egzamin pisemny,  a dziś ustny z języka polskiego  jako obcego. Jest to egzamin państwowy, a pozytywny wynik otwiera przed obcokrajowcami wiele drzwi. Słuchałam zdających na poziomie B1 i muszę przyznać, że sporo  osób mi zaimponowało  umiejętnościami. Kilka razy byłam  naprawdę pod wrażeniem. Szczególnie, kiedy ktoś uczył się sam,  bo  mieszka na wsi i nie miał szansy, żeby chodzić na kurs.


czwartek, 14 listopada 2024

150 Pół na pół

 Co drugi szew zdjęty. Na ich miejscu mam plasterki,  które  łączą brzegi rany.  Do pracy chodzę z opatrunkiem na twarzy, bo  nie każdy znosi  tego typu widoki. Kupiłam  plastry w cielistym kolorze, ale najwyraźniej mam uczulenie na jakiś składnik kleju, bo po godzinie spuchłam. Pozostają mi więc tylko białe. Trudno. Wyniku z histo nie ma i pewnie jeszcze ze dwa tygodnie nie będzie. Nie myślę  o tym,  bo myślenie niczego nie zmieni. Ani wyniku, ani terminu. 

Tych kilka dni wolnego po zabiegu bardzo mi się przydało. Wyspałam się, odpoczęłam, przeczytałam dwie książki (niezbyt ambitne, ale co tam ), rozwiązałam chyba  ze dwadzieścia  krzyżówek, spędziłam fajny ranek z synową i fajne popołudnie z młodszą wnuczką. Zrobiłam też kilka lekcji on line. Oprócz grup mam też zajęcia indywidualne,  a te mogę robić zdalnie. 

We wtorek już byłam normalnie w pracy. Od soboty zaczynam egzaminacyjny maraton.  Łatwo nie będzie, ale pewnie jakoś przeżyję.


wtorek, 5 listopada 2024

149 Początek czy koniec?

 Idąc dziś na zabieg, zastanawiałam się czy to koniec, czy może początek przygody... Trochę się stresowałam, ale bez przesady. Tym bardziej, że była ze mną najstarsza Wnuczka. Sama zaproponowała, że ze mną pojedzie. Dobre z niej dziecko. 

Cała impreza trwała niecałe pół godziny. Więcej było szycia niż cięcia, bo zmiana była duża, choć jeszcze nie rzucała się w oczy.

 Nawet nie zapytałam, kiedy będzie wynik  histo. Za dziesięć dni zdjęcie kilku szwów i zastąpienie ich plasterkami. I tak co kilka dni aż do pełnego wygojenia rany.

Na razie nie boli. Na wszelki  wypadek po powrocie do domu  połknęlam dwa metafeny.