Wakacje na półmetku. Za mną miesiąc ciszy i jakiegoś wyjątkowego spokoju. Takiego w duszy, bo w realu ciągle coś się dzieje. Wnuczek skończył 13 lat i podjął decyzję, że będzie lekarzem. ;) Jakieś dwa miesiące temu prawie się rozpłakał, kiedy matka wspomniała, że trzeba zacząć myśleć o wyborze jakiegoś dobrego technikum, bo do końca podstawówki zostały tylko dwa lata. Żadne technikum, tylko biol-chem w liceum! Ciekawe, czy wytrwa w postanowieniu. Przez wiele lat twierdził, że będzie naukowcem, tylko jeszcze nie wie, w jakiej dziedzinie. :)
Jedna wnuczka zmieniła pracę i chyba z wzajemnością się zakochała, a druga robi prawo jazdy i dostała wyniki matury. Bardzo dobre wyniki. Zobaczymy, jak zakończy się rekrutacja na studia. Obie pracują. Młodsza wakacyjnie, a starsza już normalnie - etatowo.
Mąż trzeci raz ostatni raz pojechał do pracy w Niemczech. Mam nadzieję, że to już naprawdę ostatni raz. Nie potrafi odmówić, kiedy go koleżanka prosi. ;)
Ja sobie po cichutku coś tam dłubię w pracy i kombinuję, jak by tu mieć jak najwięcej wolnego, zanim zacznę urlop, a to dopiero od 20 sierpnia. Na całe 10 dni będę mogła zapomnieć o lekcjach, grupach, podręcznikach i zbliżających się egzaminach. :))))
Czuję się już lekko zmęczona pracą, ale też nie wiedzę siebie w roli całkowitej emerytki. Nie wyobrażam sobie, że będę całe dnie siedziała w domu. Sprzątać nie lubię, życia towarzyskiego w zasadzie nie prowadzę, działki nie mam, więc czym, poza czytaniem, miałabym się zajmować? Nuda, panie! Nuda!
Przerażają mnie wakacyjne tragedie... Dlaczego to, za co rodzic czy nauczyciel poszedłby do więzienia, uchodzi bezkarnie starszym harcerzom? Ile idiotycznych wyzwań skończyło się szczęśliwie, choć mogło być powodem tragedii? Co mają na celu te "sprawności", których zdobycie okupione jest narażaniem życia dzieciaków, mobbingiem, upokarzaniem?
To prawda, że różnie z tą emeryturą bywa. Przyznam, że na swoją emeryturę bardzo czekałam i nigdy potem nie tęskniłam za swoim miejscem pracy ani nie narzekałam na nadmiar wolnego czasu. Zawsze znajdował się jakiś wypełniacz czasu.;)
OdpowiedzUsuńPoszłam na emeryturę, bo likwidowano szkołę, w której byłam zatrudniona, a o pracę w zawodzie było wtedy trudno. Gdyby nie ten fakt, pewnie bym jeszcze z 10 lat pracowała. Czas wypełniłam sobie chodzeniem do klubu fitness, bo nigdy wcześniej nie moglam sobie na to pozwolić, a bardzo lubię ćwiczyć.
UsuńNa emeryturze jestem od 14 lat i ani przez moment nie odczulam nudy czy tesknoty za praca. Duzy dom i ogrod dawal mi ciagla krzatanine, bywaly wizyty u dzieci albo goszczenie ich u nas, duzo czytam i wciaz czas mi ucieka bardzo szybko, nawet teraz gdy mieszkam w mniejszym i z kotem.
OdpowiedzUsuńDoczekalam chwili by zobaczyc starszego wnuka studentem a jest na medycynie. Mlodszy bedzie teraz mial ostatni rok liceum a na jaki kierunek pojdzie sam jeszcze nie wie. To ze doczekalam ich prawie dojrzalosci uwazam za bonus zyciowy i ciesze sie tym faktem.
Podsumowujac emeryture uwazam za cos dobrego i nie nudnego.
Zycze bys znalazla interesujace zajecia i miala mila emeryture.
Na szczęście nie mam już domu i ogrodu. Udało mi się pozbyć schedy. Nie chciałam zamienić mieszkania w sporym mieście, na mieszkanie na wsi. Kocham tamte strony, ale wolę być gościem niż mieszkanką. Z moim ADHD było by mi tam trudno wytrzymać.
UsuńTrochę to pesymistyczne mówić w lipcu, że już prawie sierpień 😭
OdpowiedzUsuńEmerytura może być ciekawa, nawet jest, gdy zgromadzi się odpowiednie środki do życia.
Masz rację, że przemawia przeze mnie pesymizm. Szczególnie, kiedy widzę na drzewach kasztany i czerwieniejącą za oknem jarzębinę.
UsuńCo to znaczy odpowiednie środki do życia? Czym jest ciekawa emerytura? Myślę, że to bardzo indywidualna sprawa. Wszystko zależy od człowieka.
Mysle, ze z tego tez powodu Twoj maz jezdzi do Niemiec, do pracy. Oprocz oczywiscie dodatkowego zarobku, mysle, ze po prostu lubi czuc, ze ma zajecie, ma co robic. Tak jak i Ty. I dlatego mysle, ze z radoscia wrocisz po
OdpowiedzUsuńwakacjach do nauczania . Poki co zycze ci milego odpoczywania Halinko, relaksu na swiezym powietrzu, po prostu czasu dla siebie samej . Jesien przyjdzie ani sie obejrzymy , wiec poki co korzystajmy z lata i jego urokow ☀️☀️☀️Asia
Asiu, mój mąż kocha Bawarię, dobrze mówi po niemiecku, a przy okazji pobytu w pracy zwiedza browary i zbiera materiały do swoich artykułów. Napisał książkę "Moja piwna Górna Frankonia", która jest efektem wielu wycieczek, rozmów z tubylcami, zwiedzania muzeów. Moją pasją są przecinki i kropki - staram się wykorzystywać tę wiedzę, dając ludziom możliwość integrowania się przez język. Teraz marudzę, bo jestem zmęczona, ale we wrześniu pewnie będę miała nowe pomysły, nowe grupy i ruszę do pracy pełną parą. Tym bardziej, że jedną grupę muszę przygotować do egzaminu na B1 w czerwcu 2026.
OdpowiedzUsuńA co u Ciebie, Asiu!❤️
Wiem o tym Halinko, dlatego nie dziwie sie Twojemu Mezowi, ze ciagle wraca do Krainy Piwa. Bawaria jest piekna , a tradycje piwne sa tam narodowym skarbem :)) Jadac przez Bawarie po autostradach mija sie ciagnace sie kilometrami uprawy chmielu , przepieknie to wyglada. A pozniej ten chmiel przelewa sie w hektolitrach piwa podczas Oktoberfest. Prosit! Moze maz napisze druga ksiazke o tym swiecie wlasnie, bo ma ono naprawde wspaniale tradycje. Osobiscie piwa nie lubie i nie moge sie nawet zmusic do wypicia malego lyczka, brrr, ale zawsze fascynowalo mnie to , jak radosnie i z jakim rozmachem Swieto Piwa jest w Bawarii obchodzone. Najbardziej podoba mi sie to jak Bawarczycy wspolnie spiewaja, stukajac sie wielkimi szklanymi kuflami piwa lub typowymi Bierstein' ami , czyli tymi kamionkami z pokrywka , pieknie ozdobionymi. 🍺🍺🍺 Nie chcialabys sie kiedys wybrac razem z mezem na te fete? 😉 U mnie wszystko " po staremu" , a nawet coraz starszemu Halinko 😉 Latka leca i leca ... Asia
UsuńNikt tak nie docenia piwa, jak Niemcy i Czesi. Dla nich jest elementem i codzienności, i święta. Myślę, że podobnie jak Irlandczycy, są wdzięczni piwowarom i piwu za to, że w dawnych czasach nie raz ocaliło im życie. Byłam kilka razy na Oktoberfest w różnych miejscach. To przepiękne święto radości, śpiewu, muzyki, tańca i... dirndla.
OdpowiedzUsuń🍻
O, to wspaniale, mnie sie niestety nie udalo nigdy tego zobaczyc na zywo, za to widzialam wiele razy w telewizji , no i znam piwne tradycje niemieckie z innych miejsc:)) W kazdym niasteczku czy miescie jest jakas porzadna " Kneipe" z muzyka 🍺 Chyba nigdy nie chcialam pojechac na Oktoberfest, bo czulabym sie tam jak piate kolo u wozu. Wyobrazasz sobie tych radujacych sie ludzi wokol, lejace sie hektolitry piwa , stukot kufli i mnie siedzaca tam i saczaca wode mineralna?? 😅 Asia
UsuńZaczęły się u nas ferie letnie, dzisiaj, trochę późno, moim zdaniem, I wiele głosów przyłącza się do tego zdania, bo powód tak późnego terminu jakby nie patrząc, "letnich" ferii, dawno odpadl- dzieci pomagały przy zniwach i wykopkach.
OdpowiedzUsuńJednakże wyskoczyłam wczoraj na szybko do Lichtenfels, do Jysk, po nowy leżak do ogrodu.
Chłodnawo było i jest, i deszczowo. Twego męża nie spotkałam 😉
Pozdrawiam serdecznie.
Mój mąż jest teraz w Waging am See, ale juz za dwa tygodnie bedzie w domu.😉
OdpowiedzUsuńW Lichtenfels mieszkaliśmy przy ulicy Łąkowej. ❤️
Zapóznilam się.... ale dopiero teraz przeczytałam co tu napisałaś!!!
OdpowiedzUsuńStokrotka