piątek, 8 sierpnia 2025

188 Mały urlop

 Tak się złożyło,  że pracuję teraz tylko w poniedziałki  i środy, więc pod koniec tygodnia mam aż cztery wolne dni. Tyle mam roboty w domu, że nie wiem, od czego zacząć.  A jak nie wiem, to czytam, rozwiązuję krzyżówki, układam puzzle w telefonie, a  robota leży.😀 Lenistwo czy prokrastynacja?  Gdzieś czytałam  że może to być objaw  ADHD. Dużo się teraz  mówi o tej przypadłości u dorosłych.  Wcześniej nie myślałam, że mogę mieć  ADHD, ale kiedy przypominam sobie swoje dzieciństwo, to widzę, że moje zachowanie było inne niż moich kuzynek. W sąsiedztwie byli sami chłopcy, więc siłą rzeczy bawiłam się z nimi i tak, jak oni. Biegaliśmy po gruzach, strzelaliśmy z procy, łaziliśmy po płotach i drzewach. Strupy z rozbitych kolan schodziły mi dopiero w zimie. No właśnie! Zima! Wracałam do domu tak utytłana w śniegu, że nie dawało się rozpiąć kurtki. Wujek stawiał mnie przodem do rozgrzanego pieca,  żeby  "lodowa pokrywa" trochę się roztopiła. Pamiętam, że nie lubiłam, a właściwie nie umiałam bawić się  lalkami. 

W szkole latałam na  różne zajęcia, w dorosłym życiu na wszystko znajdowałam czas i lubiłam być w ruchu - nowi ludzie, zastępstwa za koleżanki, organizowanie imprez - to był mój żywioł.  Jednocześnie uwielbiam porządek i mam bałagan. Długie lata zajęło mi nauczenie się, żeby odkładać wszystko na swoje miejsce. Przez 30 lat pracy pisałam konspekty lekcji, bo to  pozwalało mi zapanować nad tokiem nauczania, oceniania. Zawsze miałam bardzo dokładnie wypełnione dokumenty, bo to mi dawało poczucie bezpieczeństwa.  Tak jak dziś mam to poczucie, kiedy wyprasuję ciuchy i poukładam je równo w szafie. 

Kiedyś mówili o mnie, że jestem energiczna, że mnie wszędzie pełno, że wszystko potrafię załatwić.  Ta aktywność to było moje  "paliwo". Cieszyły mnie i budowały pochwały. Robienie rzeczy pożytecznych dawało mi satysfakcję, ale też było maską. Swoje ADHD, dzięki zmuszaniu dziewczynki do bycia "grzeczną", wykorzystywałam zupełnie nieświadomie. 😉

Dziś, zupełnie świadomie,  albo robię coś od początku do końca, albo powoli i z przerwami, albo wcale. I nie mam z tego powodu najmniejszych wyrzutów sumienia. Mam wytłumaczenie. 😀


10 komentarzy:

  1. Ale się ubawiłam czytając ten Twój tekst :-)). Ja byłam prawie taka sama jak Ty!!! A teraz sama że sobą wytrzymać nie mogę bo albo coś robię na 24 fajerki... albo nie robię zupełnie nic. I z jednym i z drugim jest mi bardzo dobrze!!! :-))

    OdpowiedzUsuń
  2. Stokrotka pisała tam wyżej!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz jak mi się miło zrobiło, kiedy przeczytałam Twój komentarz?! Nie jestem sama!!!😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
  4. Ani chwale ani ganie, jestes jaka jestes - co najwyzej moge powiedziec ze jestem inna, nie zajelabym sie krzyzowkami majac w domu balagan a nawet nie moglabym usiedziec w takim domu. Czyli jak zawsze - ludzie sa rozni.
    Milego wypoczywania!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie też drażni bałagan, ale coś, co trudno nazwać, powstrzymuje mnie przed wzięciem sie za robotę. Niby wszyscy jesteśmy tacy sami, a jednak różnimy się ogromnie.
    Wzajemnie - miłego weekendu. 😘

    OdpowiedzUsuń
  6. W bałaganie nie umiem czytać, drutować, ani rozwiązywać krzyżówek. Nie umiem nawet w nim po prostu siedzieć. Odwrotnie niż Tobi.
    Różne są te ludzie 😄

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, różne.😉 Różne jest też pojęcie bałaganu. Są tacy, dla których nierówno złożony koc jest koszmarnym bajzlem, a innym nie przeszkadza pięć kubków stojących na blacie od kilku dni.

    OdpowiedzUsuń
  8. Porządek w domu to rzecz względna. Mieszkam w domu nie w muzeum, w wymuskanych domach nie czuję się swobodnie. Rozumiem Cię, bo mam podobnie: czasem robota aż furczy w rękach a czasem mi się zwyczajnie nie chce - i już! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uff! Na szczęście jest nas więcej! 😀
    Też wychodzę z założenia, że dom jest dla mnie, a nie ja dla domu. Nie umiałabym żyć w mieszkaniu wysprzątanym na błysk. Źle bym sie czuła w takim wnętrzu. 😘

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam to słowo prokrastynacja. Staje się modne bo nawet moja córka używa. A ja się zetknęłam z nim w Pamiętnikach Iwaszkiewicza i w ogóle nie wiedziałam co to oznacza.
    Ja na błysk na pewno nie mam w domu, ale lubię mieć poukładane w szafach i na półkach i tym się zajmuje gdy mam jakiś kłopot. Normalnie na co dzień mieszkam w małym mieszkaniu sama, ale w wakacje w dużym domu w kilka osób.
    Bardzo mnie to męczy. Na początku cieszy, ale potem mam już dosyć ciągłego sprzątania robienia zakupów i gotowania.
    Ja jestem typem wzorowej uczennicy. Zawsze lubiałam być zauważana i doceniana. I tak mi zostało. Wiesz jak jest w szkole językowej, trzeba wszystko zorganizować, a potem jest luz, gdy się nie ma swoich lekcji. Ja biorę zastępstwa w razie czego I czasami ten język polski. Jedziemy jutro do Parku Mużakowskiego





    OdpowiedzUsuń