Wychodzę z domu tylko wtedy, gdy muszę. To znaczy po zakupy i do biblioteki. A! I jeszcze żeby śmieci wyrzucić. Oczywiście posegregowane, choć nie do końca wierzę, że w efekcie finalnym nie trafiają na wspólne wysypisko.
Czytam. Jakiś czas temu koleżanka, która lubi tak zwane obyczajówki, poleciła mi Marzenę Rogalską, jako znakomitą autorkę. Znając tę panią z programów telewizyjnych, jakoś bez przekonania podeszłam do propozycji sięgnięcia po jej książki. W czwartek byłam w bibliotece i zupełnie przypadkiem sięgnęłam po jedną z nich. Sięgnęłam, bo książka leżała na skraju stołu. Już w domu zorientowałam się, że autorką jest Marzena Rogalska. W recenzji na okładce Katarzyna Grochola napisała: To nie dziennikarka telewizyjna Marzena Rogalska napisała książkę.To Pisarka Marzena Rogalska pracuje w telewizji.
Przyznaję Katarzynie Grocholi rację. Jeszcze nie wiem, co sądzić o fabule, ale warstwa językowa jest świetna.
Pada. Już drugi dzień prawie bez przerwy leje. Teraz już wiem, że moja złamana, a potem dwa razy operowana ręka pewnie zawsze będzie swoistym barometrem. A miałam nadzieję, że jednak uda mi się wrócić do formy. Niestety, to już chyba nie w tym wieku.
Zawsze chodziłam na protesty, a teraz siedzę w domu. Chodzi moja najstarsza wnuczka. Wczoraj była w Warszawie. Wyjechała ze Szczecina o czwartej rano i do późnego wieczora była na nogach. Mimo swojej niepełnosprawności. Trochę mi wstyd, że ona chodzi na te "spacery", a ja siedzę w domu, ale kiedyś mi napisała: Spoko, Babcia. Ja walczę w imieniu wszystkich.
Jestem z niej bardzo dumna.
Zamknęli cmentarze. W sumie to można się było tego spodziewać. Tyle tylko, że nikt nie myślał, że informację podadzą w piątek po południu i że zamkną wszystko na trzy dni. Jedni płaczą, bo zostaną z towarem, który do wtorku zwiędnie i zgnije, inni, bo nie zdążyli pójść na groby swoich bliskich.
Myślę, że gdybym pojechała na groby Rodziców i mogła jedynie stanąć pod bramą cmentarza, to byłoby mi bardzo przykro.
W poniedziałek przyjdzie do mnie maturzysta, żeby omówić "Przedwiośnie". Jak ja nie lubię Zeromskiego! Te wszystkie popioły i rozdarte sosny zawsze mnie potwornie nudziły. Ale jak mus, to mus. Muszę sobie przypomnieć Baryków i Gajowca.
Serdeczności dla Was!
Okropnie smutny jest ten czas Halinko- prawda?
OdpowiedzUsuńPrzytulam najserdeczniej...
Smutny z wielu powodów. Ale jest też nadzieja. Bez niej nie da się żyć.
OdpowiedzUsuńPrzytulam.❤ Bądźmy myślami blisko siebie.❤
Ech... to nie pierwszy protest, w którym chętnie wzięłabym udział... jestem dumna z młodzieży.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno i niech promyki nadziei świeca jak najjaśniej ❤️
Niech i do Ciebie słoneczko uśmiecha się radośnie!❤
OdpowiedzUsuńA teraz jeszcze biblioteki zamknęli. Trzymajmy się! Jak powiedziała Poetka o złej godzinie : "jesteś, a więc musisz minąć". I tego się trzymajmy, wierząc w wiosnę i lepsze dni. Ściskam Cię i przytulam :)
OdpowiedzUsuńHaneczko, ja korzystam z aplikacji LEGIMI, więc zamknięcie bibliotek nie boli mnie tak bardzo.Damy radę!
OdpowiedzUsuńSerdeczności!❤