piątek, 25 marca 2022

80. Alleluja i do przodu

     Nam wrażenie,  że ostatnie dwa tygodnie to jakaś czarna dziura czy inna wyrwa w moim życiorysie.  Niby lekko przeszłam ten covid, ale chyba jednak nie do końca.😉  Na szczęście  dziś zobaczyłam na teście jedną kreskę! Znaczy się  negative! Hurra!

    Z tej radości wzięłam się za prasowanie tego, go moja Candy  była łaskawa wyprać w tym tygodniu,  ale ponieważ prasowanie to dla mnie relaks i przyjemność, to część tej partaninki zostawiłam sobie na jutro.😉

    Kiedy już powiesiłam na balkonowej suszarce kolejne pranie, zapragnęłam w końcu wyjść na dwór. Pierwszy raz od dwóch tygodni!  Była taka cudna pogoda,  słonko świeciło,  ptaszory darły się jak opętane,  więc  postanowiłam zrobić sobie wycieczkę... z plastikami do śmietnika. Dwa piętra w dół,  pięć klatek schodowych w jedną stronę i tyleż z powrotem.  Dałam radę. Ale odpoczywałam potem dobre pół godziny.  Najwidoczniej cała moja kondycja została pochłonięta przez covidową  czarną dziurę.😪

    Dobrej wiosny! Niech przyniesie nadzieję!

🌞🦋🌷


czwartek, 17 marca 2022

79. Idzie ku dobremu

  To, że covid kiedyś mnie dopadnie, było statystycznie pewne.  Oczywiście jestem zaszczepiona trzy razy, więc wierzyłam, że przejdę to dziadostwo w miarę szybko i łagodnie. To pierwsze  faktycznie  się sprawdziło. Wysoką gorączkę miałam chyba dwa dni.  Krótko, ale z przytupem, bo ponoć bredziłam coś... po rosyjsku.😉

Potem nastąpił etap paskudnego kaszlu i takiego bólu gardła, jakiego jeszcze nigdy nie doświadczyłam. Płakać mi się chciało z bezsilności,  bo żaden lek nie pomagał.  Na koniec udekorowała mnie opryszczka, która pewnie będzie się goiła ze dwa tygodnie.

Efekt końcowy to waga mniejsza o trzy kilogramy - dieta płynna czyni cuda. Szczególne właściwości odchudzające ma woda z cytryną.😀  

Ale najważniejszy był test z przyjaźni.❤

Wszyscy moi studenci chcieli mi robić zakupy! Są naprawdę  kochani!

Na szczęście  nie musieliśmy nikogo z nich fatygować, bo mamy niezawodną przyjaciółkę, która mieszka z nami drzwi w drzwi, no i oczywiście  rodzinę. Zakupy podrzucone pod drzwi przez synową i wnuczka były jak wymarzony prezent pod choinkę.  Sama z siebie się śmiałam, bo rozpakowując torbę trudno mi się było powstrzymać od okrzyków: "O!serek!",  "O! Dżemiś! Brzoskwiniowy". Cuda, panie! Cuda!😀

Idzie ku dobremu. Jeszcze jestem słaba, ale już drugi dzień normalnie wstaję, ubieram się i... wchodzę z książką pod kocyk. Zawsze to lepiej, niż cały dzień w piżamie w łóżku. Jest postęp.😉

Zdrówka Wam życzę!😘❤

sobota, 12 marca 2022

78. Omi

   Przedwczoraj poczułam się trochę gorzej, coś mnie zaczęło drapać w gardle. Wczoraj miałam 39 stopni  według Celsjusza,  a dziś dwie kreski na teście z Rossmanna. W końcu i mnie dopadło.  Czuję się jak w czasie zwykłego przeziębienia i jestem zła, że nie mogę iść ani na fitness,  ani do pracy  w punkcie pomocy. 

       Leżę w betach i mam sporo czasu na buszowaniu w necie. Czytam przeróżne opinie o tym czy i jak należy pomagać Ukraińcom, co im się należy, a co nie i dlaczego w Krakowie na dworcu Polka musi zapłacić za toaletę 3 zł, a Ukrainka nie płaci nic.

      Czytam i przypominam sobie  te zmęczone twarze kobiet, które nieśmiało pytają,   czy mogą wziąć dwie kanapki, bo jadą w dalszą drogę. Przypominam sobie, jak z zawstydzeniem sięgają po drożdżówkę,  bo jak to w czasie wojny można zjeść coś słodkiego... Słyszę ich podziękowania, życzenia dobrego zdrowia i widzę łzy wdzięczności w oczach kobiet i mężczyzn.

 

wtorek, 8 marca 2022

77. Chleb

   Ile kromek chleba  można posmarować masłem  w ciągu ośmiu godzin? Nie wiem. Nie liczyłam. 

💙💛

środa, 2 marca 2022

76. 💙💛

          W niedzielę rano, we wrocławskim szpitalu, w odstępie jednej minuty,  przyszło na świat dwóch chłopców - wnuków mojej kuzynki. Okruszki. Są na własnym oddechu, leżą sobie w ciepłych łóżeczkach pod opieką lekarzy i troskliwej, szczęśliwej Mamy.  Jak dobrze pójdzie, to za miesiąc  będą w domu.

             Dzień później, w kijowskim szpitalu przyszło na świat dwóch chłopców. Okruszki. Ich zdjęcie  obiegło Internet. Widać ich na nim, jak leżą na jakimś materacu  w szpitalnej piwnicy.

           Różnica jednego dnia i kilkuset kilometrów. 


                 Spotkałam się dziś z moim studentem. Jutro jedzie na wojnę. Nigdy nie myślałam, że będę kogoś żegnać krzyżem rysowanym na czole i słowami "Niech Cię Bóg prowadzi".