W niedziel臋 rano, we wroc艂awskim szpitalu, w odst臋pie jednej minuty, przysz艂o na 艣wiat dw贸ch ch艂opc贸w - wnuk贸w mojej kuzynki. Okruszki. S膮 na w艂asnym oddechu, le偶膮 sobie w ciep艂ych 艂贸偶eczkach pod opiek膮 lekarzy i troskliwej, szcz臋艣liwej Mamy. Jak dobrze p贸jdzie, to za miesi膮c b臋d膮 w domu.
Dzie艅 p贸藕niej, w kijowskim szpitalu przysz艂o na 艣wiat dw贸ch ch艂opc贸w. Okruszki. Ich zdj臋cie obieg艂o Internet. Wida膰 ich na nim, jak le偶膮 na jakim艣 materacu w szpitalnej piwnicy.
R贸偶nica jednego dnia i kilkuset kilometr贸w.
Spotka艂am si臋 dzi艣 z moim studentem. Jutro jedzie na wojn臋. Nigdy nie my艣la艂am, 偶e b臋d臋 kogo艣 偶egna膰 krzy偶em rysowanym na czole i s艂owami "Niech Ci臋 B贸g prowadzi".
Z naszego regionu sporo m臋偶czyzn w r贸偶nym wieku ju偶 wyjecha艂o.
OdpowiedzUsu艅Wojna jest okrutna. To nie powinno si臋 wydarzy膰. Dzieci powinny si臋 rodzi膰 w pokoju, pod spokojnym niebem i bezpiecznym dachem.
Wszyscy mamy 艣ci艣ni臋te gard艂o.
Mocno 艣ciskam.
M臋偶czy藕ni maj膮 poczucie patriotycznego obowi膮zku.
OdpowiedzUsu艅M贸j student jest Bia艂orusinem. Uchod藕c膮 politycznym...
艢ciskam!
Przera偶aj膮ce to wszystko....
OdpowiedzUsu艅I pytanie - co b臋dzie dalej???
Trzeba mie膰 nadziej臋. 馃挋馃挍
Usu艅Dzieci nie pytaj膮 o czas i miejsce, tylko si臋 rodz膮. I oby rodzi艂y si臋 dla pokoju. W obliczu wojny wszystko blednie...
OdpowiedzUsu艅Niestety, wielu dzieciom b臋dzie dane do艣wiadczy膰 okropno艣ci wojny. 馃槳馃枻
OdpowiedzUsu艅