poniedziałek, 24 lipca 2023

101. Tak sobie, o niczym

 Początek tygodnia jak marzenie - tylko półtorej godziny zajęć id 9. rano. Na dodatek z wyjątkowo zdolną, pracowitą i sympatyczną dziewczyną. Chyba mogę powiedzieć, że - mimo kolosalnej różnicy wieku - udało bam się zaprzyjaźnić. 

Po powrocie  do domu przegląd lodówki i stwierdzenie, że muszę wyjść po coś na obiad. Przy okazji oddam książki do biblioteki,  bo już z tydzień naliczają mi karę za nieterminowy zwrot. 20 gr za każdą książkę i każdy dzień. Cena nie zwala z nóg, ale trochę wstyd.

Po południu powinnam zmusić męża do wycieczki po deskę do prasowania. Poprzednia to już rzęcĥ, który jakiś miesiąc temu powinien wylądować na śmietniku. A tak swoją drogą, to jaki to jest rodzaj śmieci?

Wszystko  by było proste i łatwe, gdyby nie ból, który mi towarzyszy od kilku miesięcy. Mam już trzy różne diagnozy ( uszkodzenie więzadła biodrowo-kulszowego, rwa lub  nerwoból niewiadonego pochodzenia)i tyleż sposobów leczenia. Wszystkie  bez efektu. Żeby  było śmieszniej, to nie działają też żadne leki przeciwbólowe. Za tydzień nam kolejną wizytę u specjalisty. Ciekawe, co ten zobaczy w moich wynikach i co wykombinuje.🙈  

No więc ruszam powoli,  zagryzając zęby.

Bawcie się dobrze.🥰

4 komentarze:

  1. Fajnie ze znowu jesteś. Nadal jestem pełna podziwu dla Ciebie.
    A jeśli chodzi o te różne bóle i przyjaźń to zaprzyjaźniłam się z młodziutka panią doktor... taka zaraz po obronie...
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też chyba przyjdzie zaprzyjaźnić się z jakimś doktorem... Ech...🤷‍♀️

      Usuń
  2. Byc moze stuknelysmy sie biodrami bo moje prawe tez drugi dzien daje mi znac ze istnieje. Ono tak robi okresowo czym sie cieszyc ze nie codziennie. Zreszta ciagle gdzies - to kolana, to kostki u nog, to biodro......
    U mnie tez relatywny spokoj a raczej zastoj - do wyciecia pniaka nikt sie nie pokazuje, auto dalej w naprawie co zmusza mnie do dni uwiezienia domowego, tez musze jechac do biblioteki gdy sie dorwe samochodu meza. I upaly ktore wrocily po kilku dniach ulgi.
    Z moimi bolami wogole nie chodze do lekarzy bo jeszcze nigdy wczesniej mi w niczym nie pomogli. Wiem jedno - gdy bylam mlodsza to ich nie bylo, ech. Nie sa straszne wiec przetrzymuje az same mina.
    Zycze dobrych wiedomosci od lekarzy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Serpentyno, też czekałam, że samo przejdzie, ale to już ponad pół roku i nic! A czasem nie mogę ani chwili ustać.
    Komunikacja miejska to jednak dobry wynalazek - nie jest się uzależnionym od samochodu.

    OdpowiedzUsuń