Postęp nauk, a medycyny w szczególności , otwiera przed pacjentem ogromne możliwości robienia przeróżnych badań . Zajrzą Ci do każdego zakamarka ciała, często bezboleśnie, przeanalizują krew, mocz i wszystkie ich składniki, a na koniec usłyszysz coś , co da nadzieję, albo ją odbierze.
Moja cioteczny babcia w którymś tam roku życia zaczęła źle widzieć, więc dostawała coraz to grubsze szkła, które po czasie przestały pomagać. Jej siostrzeniec miał postawiona diagnozę, dostawał zastrzyki do oka, które początkowo dawały nadzieję, a potem przyniosły kompletne rozczarowanie. Pod koniec życia ledwo widział.
Ja skorzystałam z bardzo nowoczesnych badań tylko po to, żeby się dowiedzieć, że choroba jest genetyczna, nie leczy się jej, a prowadzi do ślepoty. Jedyne zalecenie to wprowadzenie czerwonych i fioletowych warzyw do diety i przerzucenie się na podcasty i audiobooki.
Przydał mi się ten postęp medycyny. Będę wiedziała, jak się urządzić na przyszłość. No mam zamiar jeszcze trochę tu pobyć.
Muszę doczekać matury i studiów Najmłodszego, a to jeszcze przynajmniej 10 lat. Bardzo bym chciała wiedzieć, kim będzie, bo ma tak niestandardowe zainteresowania, że aż mnie korci, żeby poznać jego wybory i ich skutki.
To wcinaj pomidory, buraki, paprykę, bakłażany, maliny, jagody, jeżyny etc... zawsze to lepsze niż piguły czy zastrzyki ;)
OdpowiedzUsuńI oszczędzaj wzrok, przerzucając się może już cześciowo na te audiobooki. Jestem przekonana, że się doczekasz, a w międzyczasie jeszcze wiele radości :)
Serdeczności :*
Wcinam, wcinam! Na szczęście lubię wszelkie zielsko. Przyjdzie i audiobooki polubić.
OdpowiedzUsuńSerdeczności!🥰🥰🥰
A propos postępu medycyny. Czy to etyczne, że wiesz, że mogą ci pomóc, ale nie stać cię na trapię (to teraz czasem terapie idące w miliony złotych)? I czy lepiej wiedzieć, że choroba jest nieuleczalna i godzić się z nieuniknionym? Ech... Każdy (w pewnym wieku) ma swojego "robaka", który go gryzie. A nadzieję trzeba mieć. Ja też nie wyobrażam sobie nie móc czytać książek. Dużo zdrowia i smacznego ! :)
OdpowiedzUsuńCóż, wolę wiedzieć, że nie ma żadnych możliwości leczenia, niż borykać się z objawami i szukać ratunku. Wybieram jasne postawienie sprawy. Gorzej, jeśli jest sposób, a nie ma funduszy. To przykre, ale nie umiem powiedzieć czy jest to etyczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Haneczko!🥰
Dolaczam do Was Dziewczyny....
OdpowiedzUsuńTez musze bardzo uwazac i dbac o oczy...
I nie denerwowac sie...
A tu strach ze wszystkich stron nas otacza...
Stokrotka
Strach ma wielkie oczy i bardzo im szkodzi. W takich czasach przyszło nam żyć, kiedy nadziei mało, a obaw dużo. 😪
Usuń