poniedziałek, 1 kwietnia 2024

132 Po świętach...

 Pierwszy raz w dorosłym życiu nie świętowałam Wielkanocy.  Nie robiłam wielkich zakupów, nie pucowałam mieszkania, nie myłam okien. W sobotę z rodziną syna byliśmy u nich na  działce,  gdzie pod koniec lata zacznie się budowa ich domu.  Było ognisko, kiełbaski, warzywa i kromki chleba  z grilla. I oczywiście  gadanie o wszystkim i o niczym. Świeże powietrze  mnie wykończyło. Po powrocie  do domu padłam na dwie godziny. Pewnie nawet chrapałam.😉 Niedziela  była jak każda inna. Dziś syn z dziećmi  byli u nas na obiedzie. Synowa nie miała siły na wyjście z domu,  bo była po 24-godzinnym dyżurze w pracy.  Nastąpiła wymiana serników i innych dóbr,  Najmłodszy pochłonął największego schabowego, potem tradycyjnie graliśmy w państwa-miasta. Jak zwykle. To taka nasza rodzinna tradycja.

Dlaczego tak? Trudno mi się pozbierać po śmierci wujka,  bliska mi Młoda Dziewczyna trafiła w środę do szpitala psychiatrycznego, martwię się przyszłością  - same zmartwienia i kłopoty.  Nie miałam ani sił, ani ochoty na świętowanie. 

Żeby choć wiosna przyszła...


3 komentarze:

  1. Ostatni akapit smutny bardzo...
    Przytulam Cię Halinko.
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak to czasem bywa, że przykrości i kłopoty się kumulują.

    OdpowiedzUsuń
  3. Całkiem dobre Święta miałaś. Szkoda tylko, towarzyszył tym wyborom smutek. Chciałabym móc sie tak wyłączyć. Ale znów dałam się '"wrobić" w rodzinne Święta u nas. Oczywiście było, jak zawsze wesoło, rodzinnie i serdecznie. Ale kosztem mojego zdrowia (jakiś ucisk na nerw, ledwo chodziłam). Czekam z utęsknieniem, aż któryś z chłopaków będzie miał tyle miejsca, żeby poprosić do siebie całą rodzinę. Nie wiem, czy dożyję (Marek się ma budować, ale nie wiem, czy 2 lata mu wystarczą?). Młodzi są teraz wygodni, często wolą wyjechać, niż coś zorganizować. Spokojnej wiosny Halinko!

    OdpowiedzUsuń