Poszłam do lekarza, bo mi się tabletki kończą, a telefonicznych porad u niego nie ma. Trzeba się pojawić osobiście. Doktor zadał standardowe pytanie "Jak tam u pani"?, usłyszał szczerą odpowiedź, że "Do dupy", poczym przeszliśmy do omawiania naszych wrażeń z wystawy obrazów. W końcu Pan zapytał, co mi się skończyło i miał szczery zamiar wypisać mi receptę, kiedy okazało się, że Internet nie działa. No i powstal problem. Doktor poczuł się kompletnie bezradny. Śmiesznie to wyglądało, jak się miotał. W końcu podpowiedziałam mu, żeby może zajrzał do mojej papierowej karty bo tam powinno być zanotowane jaki lek przyjmuję. Teraz czekam na info z IKP, że recepta już jest.
Nie ma neta, nie ma leczenia.
Tak sie wszystkie instytucje a takze spoleczenstwo przywiazalo do komputerow ze nawet nie zdaja sobie sprawy co by bylo gdyby ich zabraklo - bo to sa tylko urzadzenia pracujace gdy dziala prad i lacznosc pomiedzy nimi. Nie moze tak byc zeby lekarz nie mogl wypisac recepty bez komputera - a jest. Ilez waznej dokumentacji jest umieszczone w komputerach , pomijajac dawna praktyke - papierowa. Owszem, komputery oszczedzaja papier, miejsce do przetrzymywania ale logika chyba powinna dyktowac dodatkowy sposob prowadzenia archiwow. Gdy jednego dnia braknie pradu co jest mozliwym - nastapi koniec swiata i bezradnosc :)
OdpowiedzUsuńNastepne czego nie popieram i nie korzystam to leczenie przez telefon. Nie wierze by doktor mogl telefonicznie podac dobra diagnoze i leki.
Kilkanaście lat temu mieliśmy katastrofę energetyczną i (niecałe) dwa dni w mieście nie było prądu. Nie do opowiedzenia, co się wtedy działo.😉
OdpowiedzUsuńWszystko sie uzaleznilo od internetu i komputera.
OdpowiedzUsuńBardzo podobna sytuacje mialam niedawno u ortopedy. Nie mogl mi wypisac skierowania na rehabilitacje bo drukarka nie chciala drukowac :-)) Dopiero nastepnego dnia sie udalo :-))
Stokrotka
Aż się wierzyć nie chce, że większość życia funkcjonowaliśmy bez komputerów!
UsuńMiłego weekendu, Stokrotko!🥰