Niektórzy mają anioła stróża, a ja mam przy sobie diabła psotnika. Kilka(naście) dni temu schował mi obrączkę. Szukałam jej w różnych miejscach, ale nie było. Aż tu dziś nad ranem, wędrując do łazienki, stanęłam na czymś. Schyliłam się, podniosłam i aż zaniemówiłam. Normalnie obrączka. Moja. Skąd się tam wzięła? Odkąd zginęła, przynajmniej dwa razy w tym miejscu odkurzałam i myłam podłogę. Sypialnia jest mała, za łóżkiem jest może 20 cm podłogi, więc nie mogłam jej nie zauważyć, gdyby tam wcześniej leżała. Mogłam ją położyć na parapecie, ale tam też dokładnie sprawdzałam. Nawet inaczej ułożyłam leżące na nim książki, żeby sprawdzić, czy gdzieś się nie zaplątała między stronami. Po prostu diabeł zabrał swój ogon.😈
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz