Emerytura to taki dożywotni urlop. Dość szybko zauważyłam, że - choć miałam pracy po kokardę - to siedzenie w domu nie jest dla mnie. Kiedyś moim ulubionym zajęciem był fitness. Uwielbiam zmęczyć się na sali. Ruch to zdrowie, energia, adrenalina. Fajna sprawa. Potem, kompletnie przez przypadek, zaczęłam uczyć polskiego jako obcego i tak trwam przy tym zajęciu. Niestety, w naszej szkole nie ma wakacji, nie odwołujemy zajęć, a to znaczy, że nie mamy urlopów. Musimy tak dogadać się między sobą, żeby wszystkie lekcje się odbyły. W tym roku udało mi się najpierw ograniczyć liczbę godzin, a potem znaleźć zastępstwa i od poniedziałku robię NIC. Najpierw czułam sie z tym dziwnie. Do tego stopnia, że podskoczyło mi ciśnienie.🙈 Jak nienormalnej. Potem wzięłam się za domowe roboty i to mnie uratowało przed szaleństwem, bo już miałam pomysł, żeby pojechać do roboty i przygotować materiały do zajęć we wrześniu.😂
Wyłowione z chaosu
Myśli mniej lub bardziej uporządkowane.
środa, 27 sierpnia 2025
czwartek, 14 sierpnia 2025
189 I znowu wolne
Środowy wieczór był baaaardzo miły, bo od czwartku mam wolne. W przyszłym tygodniu zaczynam normalny urlop. Wracam do pracy 2 września. Jeśli pogoda będzie sprzyjała, to może wyskoczę na dzień do Międzyzdrojów, żeby zobaczyć morze. Tylko zobaczyć. Potrzebuję tego widoku, żeby złapać oddech, poukładać sobie w głowie to, co jeszcze da się poukładać, pobyć tam sama ze sobą.
Średnia wnuczka dostała się na dwa kierunki studiów. Wybrała prawo. Pradziadek, gdzieś tam w zaświatach, pewnie bardzo się cieszy. Ani ja, ani mój syn nie spełniliśmy jego marzeń o kontynuowaniu rodzinnej tradycji. Dopiero teraz jest szansa. Oby się udało, bo nie są to łatwe studia. Praca po nich też bywa stresująca. Nigdy bym się nie zdecydowała na bycie prawnikiem.
Drugi pradziadek moich wnuków w najbliższych dniach skończy 95 lat. Jest bardzo chory, trochę demencyjny, ale jest. Prawie 30 lat był moim teściem i, choć miał swoje wady, bardzo go lubiłam. Jest mi przykro, że kiedy odejdzie z tego świata, nie będę mogła uczestniczyć w pożegnaniu. Gdybym mogła pozostać niezauważona, to pewnie bym pojechała, ale takiej szansy nie będzie, a nie chcę narazić się na spotkanie z exem i jego siostrą.
Kolejny mały urlop przeznaczam na pranie zimowych kurtek i poduszek (całorocznych). W tej chwili termometr na balkonie pokazuje 45°C, a pierwsza kurtka wyschła w ciągu 45 minut. Lubię te dni, kiedy wszystko tak szybko schnie.🌞
Jutro zaczynają się Żagle 2025. Będzie można podziwiać cumujące niemal w środku miasta żaglowce, wziąć udział w wielu imprezach, które towarzyszą zlotowi. Dla mnie najpiękniejszy jest widok wchodzącego do portu żaglowca z marynarzami, stojącymi na rejach. Trzeba to choć raz w życiu zobaczyć.
piątek, 8 sierpnia 2025
188 Mały urlop
Tak się złożyło, że pracuję teraz tylko w poniedziałki i środy, więc pod koniec tygodnia mam aż cztery wolne dni. Tyle mam roboty w domu, że nie wiem, od czego zacząć. A jak nie wiem, to czytam, rozwiązuję krzyżówki, układam puzzle w telefonie, a robota leży.😀 Lenistwo czy prokrastynacja? Gdzieś czytałam że może to być objaw ADHD. Dużo się teraz mówi o tej przypadłości u dorosłych. Wcześniej nie myślałam, że mogę mieć ADHD, ale kiedy przypominam sobie swoje dzieciństwo, to widzę, że moje zachowanie było inne niż moich kuzynek. W sąsiedztwie byli sami chłopcy, więc siłą rzeczy bawiłam się z nimi i tak, jak oni. Biegaliśmy po gruzach, strzelaliśmy z procy, łaziliśmy po płotach i drzewach. Strupy z rozbitych kolan schodziły mi dopiero w zimie. No właśnie! Zima! Wracałam do domu tak utytłana w śniegu, że nie dawało się rozpiąć kurtki. Wujek stawiał mnie przodem do rozgrzanego pieca, żeby "lodowa pokrywa" trochę się roztopiła. Pamiętam, że nie lubiłam, a właściwie nie umiałam bawić się lalkami.
W szkole latałam na różne zajęcia, w dorosłym życiu na wszystko znajdowałam czas i lubiłam być w ruchu - nowi ludzie, zastępstwa za koleżanki, organizowanie imprez - to był mój żywioł. Jednocześnie uwielbiam porządek i mam bałagan. Długie lata zajęło mi nauczenie się, żeby odkładać wszystko na swoje miejsce. Przez 30 lat pracy pisałam konspekty lekcji, bo to pozwalało mi zapanować nad tokiem nauczania, oceniania. Zawsze miałam bardzo dokładnie wypełnione dokumenty, bo to mi dawało poczucie bezpieczeństwa. Tak jak dziś mam to poczucie, kiedy wyprasuję ciuchy i poukładam je równo w szafie.
Kiedyś mówili o mnie, że jestem energiczna, że mnie wszędzie pełno, że wszystko potrafię załatwić. Ta aktywność to było moje "paliwo". Cieszyły mnie i budowały pochwały. Robienie rzeczy pożytecznych dawało mi satysfakcję, ale też było maską. Swoje ADHD, dzięki zmuszaniu dziewczynki do bycia "grzeczną", wykorzystywałam zupełnie nieświadomie. 😉
Dziś, zupełnie świadomie, albo robię coś od początku do końca, albo powoli i z przerwami, albo wcale. I nie mam z tego powodu najmniejszych wyrzutów sumienia. Mam wytłumaczenie. 😀
niedziela, 27 lipca 2025
187 Już prawie sierpień
Wakacje na półmetku. Za mną miesiąc ciszy i jakiegoś wyjątkowego spokoju. Takiego w duszy, bo w realu ciągle coś się dzieje. Wnuczek skończył 13 lat i podjął decyzję, że będzie lekarzem. ;) Jakieś dwa miesiące temu prawie się rozpłakał, kiedy matka wspomniała, że trzeba zacząć myśleć o wyborze jakiegoś dobrego technikum, bo do końca podstawówki zostały tylko dwa lata. Żadne technikum, tylko biol-chem w liceum! Ciekawe, czy wytrwa w postanowieniu. Przez wiele lat twierdził, że będzie naukowcem, tylko jeszcze nie wie, w jakiej dziedzinie. :)
Jedna wnuczka zmieniła pracę i chyba z wzajemnością się zakochała, a druga robi prawo jazdy i dostała wyniki matury. Bardzo dobre wyniki. Zobaczymy, jak zakończy się rekrutacja na studia. Obie pracują. Młodsza wakacyjnie, a starsza już normalnie - etatowo.
Mąż trzeci raz ostatni raz pojechał do pracy w Niemczech. Mam nadzieję, że to już naprawdę ostatni raz. Nie potrafi odmówić, kiedy go koleżanka prosi. ;)
Ja sobie po cichutku coś tam dłubię w pracy i kombinuję, jak by tu mieć jak najwięcej wolnego, zanim zacznę urlop, a to dopiero od 20 sierpnia. Na całe 10 dni będę mogła zapomnieć o lekcjach, grupach, podręcznikach i zbliżających się egzaminach. :))))
Czuję się już lekko zmęczona pracą, ale też nie wiedzę siebie w roli całkowitej emerytki. Nie wyobrażam sobie, że będę całe dnie siedziała w domu. Sprzątać nie lubię, życia towarzyskiego w zasadzie nie prowadzę, działki nie mam, więc czym, poza czytaniem, miałabym się zajmować? Nuda, panie! Nuda!
Przerażają mnie wakacyjne tragedie... Dlaczego to, za co rodzic czy nauczyciel poszedłby do więzienia, uchodzi bezkarnie starszym harcerzom? Ile idiotycznych wyzwań skończyło się szczęśliwie, choć mogło być powodem tragedii? Co mają na celu te "sprawności", których zdobycie okupione jest narażaniem życia dzieciaków, mobbingiem, upokarzaniem?
sobota, 28 czerwca 2025
186 Najstarsza
Na moim drzewie genealogicznym, którego podstawą są Helena i Wojciech, od wczoraj jestem najstarsza z żyjących. Zamknął się etap historii poprzedniego pokolenia. Straciłam najważniejszą osobę w życiu. Tę, która pamiętała mnie od moich pierwszych miesięcy. Tę, która kochała mnie bezwarunkowo. Tę, z którą każdą rozmowę kończyłyśmy słowami "Kocham cię". Nie znałam nigdy człowieka, który w każdej sytuacji myślał przede wszystkim o dobru innych.
R.I.P. Kochana Janciu. ❤️ Bądź szczęśliwa w niebie.❤️
185 Sesja, sesja i po sesji
Kolejna sesja egzaminacyjna za mną. Zaczęło się w środę przygotowaniem sal. Na szczęście tym razem mnie to ominęło, bo miałam zajęcia. Za to w sobotę zaczęliśmy przed siódmą rano, a skończyliśmy około 19.00. Niedziela to końcówka egzaminu ustnego, więc około południa przenieśliśmy się do "bazy'', czyli do naszej szkoły. Dopiero tam zaczęła się mozolna robota, którą skończyłyśmy w piątek rano.
Hania z bloga "W środku niczego" napisała, że taka forma egzaminu i sposób oceniania zniechęca ją, bo to urawniłowka. Ja mam inne zdanie na ten temat. Po pierwsze na każdym poziomie wymagane są inne kompetencje, które szczegółowo opisane są w Dzienniku Ustaw. Nikt nie może być zaskoczony wymaganiami. Sprawdzane są wszystkie aspekty znajomości języka: słuchanie ze zrozumieniem, rozumienie czytanego tekstu, znajomość gramatyki oraz pisanie krótkich tekstów użytkowych i dłuższego tekstu oficjalnego lub prywatnego. Uzyskanie certyfikatu na poziomie B1 to drzwi do uzyskania karty pobytu, karty rezydenta czy starania się o obywatelstwo, B2 jest wymagany przy podejmowaniu studiów na polskich uczelniach, C1 daje możliwość studiowania za darmo. Ludzi starających się o te dokumenty jest bardzo wielu. I nie są to tylko Ukraińcy, chociaż ich jest najwięcej. Są Azjaci, Afrykańczycy, Niemcy i Rosjanie. Są wśród nich ludzie z wyższym wykształceniem i bez wykształcenia, starsi i młodsi - wszyscy, którzy swoją przyszłość wiążą z Polską. Wymagania są takie same wobec wszystkich, ale dotyczą tylko codziennego języka. Nikt nie wymaga od zdających cudów. Chodzi o to, żeby w każdej życiowej sytuacji dał sobie radę - w urzędzie, w sklepie, u lekarza czy w szkole swojego dziecka. Kiedy idę do sklepu, chcę, żeby kasjerka mówiła do mnie poprawnie po polsku. Tego samego wymagamy od opiekunki w żłobku, pielęgniarki w szpitalu i wszystkich obcokrajowców, których codziennie spotykamy. Żyjemy w takich czasach, kiedy ludzie wędrują po świecie w poszukiwaniu lepszego życia i jeśli chcą u nas pracować i płacić podatki, to muszą uczyć się polskiego. Uczyć się systemowo, żeby rekruter przyjmujący kogoś do pracy, miał przynajmniej wstępną informację, czy w ogóle warto taką rozmowę zaczynać.
Bardzo szanuję swoich kursantów, bo nasz język jest trudny nawet dla innych Słowian, a co dopiero dla Węgra czy Filipińczyka.
Wyniki sesji będą znane prawdopodobnie za 2-3 miesiące, bo po drodze od napisania do wręczenia certyfikatu jest jeszcze sporo trudnych procedur.
Jeśli chcecie zobaczyć, jak taki egzamin wygląda wejdźcie na https://certyfikatpolski.pl . Znajdziecie tam testy i klucz do sprawdzania. Kto zda na 100% ? Wypracowanie mogę Wam sprawdzić fachowo, zgodnie z obowiązującymi zasadami, których na stronie nie ma. 😀
Niestety, nie tylko egzaminem żyłam i ciągle żyję. Ale o tym pewnie innym razem, bo dziś nie mam siły. Za bardzo ściśnięte mam gardło...
piątek, 20 czerwca 2025
184 Sesja
Jutro zaczyna się kolejna sesja egzaminacyjna z języka polskiego, którą zdawać będą obcokrajowcy. U nas prawie setka chętnych do zdobycia certyfikatu na poziomie B1 i kilkanaście osób na B2. W mieście są trzy ośrodki egzaminacyjne i w każdym sporo chętnych. Uczelnie już nie przyjmują na pierwszy rok studiów z nikłą znajomością polskiego. Wiele uniwersytetów wymaga państwowego egzaminu B2. Podobnie jest z przyjęciami do pracy. Tu też nie wystarczy poziom A1. Więc ludzie zapisują się na kursy, a potem na egzaminy. Ani jedno, ani drugie do tanich nie należy, a mimo to pojawiają się takie cudaki, co to polski znają ze słyszenia i dzień przed dzwonią do właścicielki szkoły z pytaniem:"A na tym egzaminie to coś napisać trzeba"?🙈
No trzeba. Napisać trzeba, trzeba wykazać się rozumieniem tekstu pisanego, znajomością gramatyki, umiejętnością mówienia na temat.
Najgorzej, jak człowiek, który nie ma żadnego wykształcenia trafi na egzaminie ustnym temat o książkach, imprezach kulturalnych czy filmie...