Krzywy/-a to w naszym rodzinnym języku znaczy "byle jaki", "niezdrowy". Krzywa niedziela to taka, kiedy nie chce się wstać z łóżka, ubrać się ani zrobić śniadania. Krzywy może być każdy dzień. Szczególnie jesienny, gdy kaloryfery są zimne, porządek sam nie chce się zrobić, a najmilszym wydaje się powrót do ciepłego łóżka. Najlepiej w towarzystwie termoforu i książki. Ja też jestem dziś jakaś krzywa, bo ciągle mi zimno i głowa mnie boli.
No więc dziś była krzywa niedziela z krzywym obiadem. Zwanym inaczej obiadem "pogwizdanym".
Choć w sumie nie było tak źle, bo wczoraj były u nas wnuki, więc zostało trochę najlepszego rosołu na świecie (wiadomo, że każda babcia taki robi) i jakieś szczątki schabowych i mizerii. Nasze wnuki nie gustują w wyszukanych potrawach.😉 Mają to w swoich chłopskich genach i dobrze nam z tym.
A propos chłopskich genów trafiłam dziś przypadkiem na reportaż ze skansenu w Sanoku. Zobaczyłam z lotu ptaka kościół przeniesiony tam ze wsi Bączal. Kościół, w którym chrzczona była moja Mama i jej rodzeństwo. Z tego kościoła na cmentarz wyniesiono mojego pradziadka Józefa. Historia... Poryczałam się na ten widok. W skansenie jest też chałupa najstardzego brata mojego dziadka, stryjka Jędrzeja. Jeszcze kiedyś przestąpię jej próg.❤️
Wracając do wnuków. Wczoraj Najmłodszy zapytał: "Babciu, czy w tym roku święta też mogą być u was, bo u was jest jakoś fajniej, uroczyściej"? Rok temu synowa miała służbę, a syn był chory i dzieci były u nas na Wigilii same. Też to miło wspominamy.
Nie ma rady. Za tydzień trzeba nastawić ciasto na pierniczki, a potem kupić kapuchę, grzyby i ulepić milion pierogów i uszek. Chyba, że pierniczki zrobię oszukane. Ale z pierogami to się nie uda.
Jutro do pracy. Najpierw 1,5 godziny z Nastia- to dobry początek dnia. Bardzo się lubimy, uczymy się przy kawce i ciachu.😀 Potem przejazd przez centrum na zajęcia z pięciolatkami. Jutro poznamy nazwy zwierząt gospodarskich, nauczymy się "jak mówi krowa" i spróbujemy zapamiętać zbitki liter typu "kwa kwa, muuuu, miau", potem będziemy pokazywać jak skacze żabka, konik, jak chodzi krówka itp. Kiedy się trochę zmęczą (mam taką nadzieję) obejrzymy bajkę edukacyjną, a na koniec będziemy kolorować.
Przeczołgają mnie pewnie nieźle, więc potem szczęśliwa, że zobaczę ich dopiero w piątek, pojadę na zajęcia z moją grupą B1, a dzień zakończę z Panem Bogdanem, rozmawiając o rodzajach umów o pracę.
Mam nadzieję, że przetrwam.🍀
Życzę Wam pogodnego tygodnia!🥰🥰🥰