poniedziałek, 5 lutego 2024

127. Wizyta

 Po covidzie w 22 roku dostałam plik skierowań do specjalistów i na badania. To jeszcze było na fali paniki spowodowanej pandemią, wiec lekarze wystawiali skierowania dość lekką ręką. Drobne badania można było zrobić dość szybko, sama stwierdziłem, że jak na mnie wyniki są całkiem przyzwoite i przestałam o tym myśleć. Miałam jeszcze pójść do kardiologa. Termin - luty 2023, czyli osiem miesięcy czekania.  Ale ok. Przyszedł termin,  poszłam.  Dostałam kilka skierowań.  Jedno badanie zrobili mi w ciągu miesiąca, na kolejne czekałam od lutego do grudnia. Z gotowym plikiem papierów poszłam dziś do pani doktor, gdzie po raz kolejny musiałam opowiedzieć jakie leki biorę (mam spisane na jartce, bo zapominam ich nazwy), kiedy, kto i z jakiego powodu mnie ciął i zszywał i takie tam. Oczywiście zapomniałam o raku.🙈 Już na wyjściu z gabinetu tak od niechcenia  rzuciłam, że jeszcze raka skóry miałam, ale zapomniałam powiedzieć. Spojrzenie lekarki było bardzo wymowne.  Tak, jakby nie słyszała o mechanizmie wypierania. Mój mózg opanował go do perfekcji. Kolejna wizyta za rok.  Oczywiście  z kompletem wyników badań. 

7 komentarzy:

  1. I ja zauwazam u siebie takie wypieranie niektorych faktow i wydarzen.
    Ma to i zle i dobre strony.
    Roznie bywa.
    Stokrotka przytula...

    OdpowiedzUsuń
  2. Bez wypierania można zwariować.
    Przytulam.🫂❤️

    OdpowiedzUsuń
  3. Musialam tekst przeczytac dwa razy by sie upewnic ze mnie oczy nie myla - ze na kolejne badanie musialas czekac od lutego do grudnia !!!!! Niesamowite!
    Wazne ze wyniki dobre, ze jestes oficjalnie zdrowa.
    Mam troche podobnie z moim rakiem skory ktory sie objawil 8 lat temu i zostal usuniety gdy byl jeszcze w zarodku. Od tego czasu chodze na kontrolne przeglady ktore mowia ze nie wrocil wiec jak Ty na codzien ani o nim nie mysle . Nie jest to u mnie wyparciem faktu bo gdy trzeba to zglaszam lekarzom, unikam slonca, sama sie sobie przygladam w lustrze czy nie mam nowego ale ogolnie nie drecze sie mysleniem o tym.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety, tyle czekałam na scyntygrafię serca. Na wizytę u kardiologa osiem miesięcy. 🙈
    Raka pozbyłam się w ciągu tygodnia, ale skorzystałam z prywatnej służby zdrowia. W tamtym czasie oczekiwanie na pierwszą wizytę u onkologa na Fundusz Zdrowia trzeba było czekać cztery miesiące. Niewyobrażalnie długo, kiedy nie wiesz, jaki to rak, nie znasz dokładnej diagnozy. Taką mamy służbę zdrowia. 🤷‍♀️
    Pozdrawiam! 🥰

    OdpowiedzUsuń
  5. Ważne, że wszystko jest okej, i oby taknjyz pozostało. Ja nieustająco zapominam o zakrzepicy, a przecież biorę piguły noszę pończochy.
    Uściski 😘

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie powinno się o wszystkim pamiętać. Dla zdrowia psychicznego.
    Oduściskam .🥰

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie się też wydaje, że jestem zdrowa (ale ostatnio jakby trochę mniej). Ja na kardiolog (tą samą od paru lat) czekam średnio pół roku. Jak będzie trzeba też pójdę prywatnie. Takie czasy, jakoś trzeba sie ratować. I oby Twoje wizyty były jak najdłużej tylko kontrolne :) Ściskam Cię.

    OdpowiedzUsuń