Już nie pamiętam, kiedy ostatni raz jechałam pociągiem, a już na pewno nigdy tak komfortowo. Wagon bez przedziałów zajmuję do spółki z jakąś panią. Ona w jednym końcu, ja w drugim. Cisza, spokój, ciepło, czysto, stolik i możliwość ładowania laptopa. Pan Konduktor taki wypachniony, że aż w nosie kręci. W sąsiednim wagonie bar, ale nie skorzystam. Kto z sobą nosi, ten się nie prosi.😉
Czytam, słucham podcastów, rozwiązuję krzyżówki i staram się nie myśleć o tym, co będzie jutro. Bo jak myślę, to zaczyna mnie boleć żołądek.
Tomaszów nigdy nie będzie mi się już kojarzył z "ciszą wrześniową".
Życie weryfikuje wiele rzeczy.
Och, ja chyba jakieś ponad 10 lat temu, do Warszawy, a potem do Krakowa z przyjaciółką...
OdpowiedzUsuńNiech pobyt mimo wszystko będzie znośny.
Ściskam :*
Już po wszystkim. Pożegnałam Ciocię. Było smutno, rodzinnie. Jutro wracam do DM.
OdpowiedzUsuń