Znacie to uczucie, kiedy udało się zakończyć jakąś pracę, a na ocenę trzeba poczekać? Nic miłego. Szczególnie, kiedy wynik pracy nie do końca od nas zależy. Tak bywa z pracą nauczyciela i nie raz doświadczałam tego niepokoju.
Od września ubiegłego roku usiłowałam przygotować do matury Młodego Człowieka. Człowiek jest bardzo sympatyczny i pracowity, ale do książek jakoś nigdy się nie garnął. Może dlatego, że żadne z rodziców go do tego ani nie zachęcało, ani nie zmuszało? A może i szkole też na nim nie bardzo zależało? Tak czy inaczej wczesną jesienią zaczęliśmy brnąć przez meandry polskiej literatury i wszystkiego, co jest konieczne, aby zdać egzamin dojrzałości. Zawsze wydaje mi się, że uczeń wie za mało, za mało potrafi i usiłuję coś jeszcze przemycić, wcisnąć do głowy, a jeśli mi się nie uda, to jestem przerażona! Boję się, że akurat TO będzie przedmiotem egzaminu!
Tym razem się udało! Młody Człowiek jest już absolwentem szkoły średniej i może przystąpić do rekrutacji na studia. Ufff!!! Ulżyło mi!
Gratulacje dla Młodego Człowieka i jego Nauczycielki 👍
OdpowiedzUsuńWierzę, że to był stres i pewien egzamin dla Cię, który zdałaś śpiewająco.
Serdeczności🙂
W imieniu Maturzysty i swoim dziękuję za gratulacje!
UsuńZawsze czuję się odpowiedzialna za losy moich uczniów, a to pogłębia stres. Na szczęście większych klęsk nie mam na koncie.😉
Dobrego dnia!🌷
Gratulacje dla Maturzysty i przyszłego studenta.
OdpowiedzUsuńI dla Ciebie Halinko :-)
Dziękujemy!🌹
OdpowiedzUsuńMaturzysta, póki co, ciężko pracuje, ale faktycznie za chwilę będzie studentem. Jestem z niego taka dumna!