środa, 13 grudnia 2023

120 Trzynastego dzieje się

 42 lata temu, ciemną nocą, zachorowało mi półtoraroczne dziecko. Zachorowało tak, że trzeba było wzywać w nocy lekarza, a że telefony nie działały,  to pojechaliśmy na dyżur do szpitala dziecięcego.  Po powrocie, o 6 rano dowiedziałam się, że wprowadzono stan wojenny. Pojęcia  nie miałam, co to znaczy. I już nie wiem,  czy bardziej byłam przejęta pierwszą chorobą synka, czy stanem wojennym.

Dziś ten dzień zaczął się pięknie - oglądaniem transmisji z zaprzysiężenia nowego rządu. Symboliczne wydarzenie w tym dniu. A potem byłam na wzruszającym przedświątecznym spotkaniu w Centrum Integracji Polsko-Ukraińskiej. Były ukraińskie i polskie kolędy, opłatek i kutia,  barszcz z uszkami i pielmieni, chinkali i pyszne ciasta.  Ale przede wszystkim  była ciepła, świąteczna atmosfera, mnóstwo uśmiechów, przytuleń, trochę łez... 

Przez te 42 lata maleńki synek wyrósł i dziś jest tatą trójki moich wnucząt. Tamten dzień jest  ciągle w mojej pamięci choć wszystko  się zmieniło. 

Spotkanie z ukraińskimi uchodźczyniami przypomina mi, że nic nie jest dane na zawsze.

4 komentarze:

  1. Nic nie jest dane na zawsze a my zwykli ludzie jesteśmy tylko niewidocznymi i nic nie znaczącymi pyłkami.
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
  2. Znasz wiersz Barańczaka "Jeśli porcelana to tylko taka"?
    Serdeczności!❤️

    OdpowiedzUsuń
  3. Każdy ma swoje wspomnienie tamtych wydarzeń z 1981 roku, tegoroczne dla wielu będą wspomnieniem pięknego, uśmiechnięto dnia z poczuciem, że przyzwoitość, praworządność zwyciężyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest kolejny 13. grudnia, który zapamiętam. Dzień pełen euforii!

      Usuń