sobota, 30 grudnia 2023

124 🍀🍀🍀

 Przeczytałam  przed chwilą  to, co napisałam w nocy i jakoś głupio mi się zrobiło,  że tak marudzę  i narzekam.  Więc bardzo proszę, jeśli tu trafisz,  to opuść część zasadniczą i skup się na tym, co jest  napisane na czerwono. ❤️



Przed  chwilą zaczął się ostatni dzień roku. Zdążyłam rozwiązać codzienną, a właściwie  conocną krzyżówkę na szarada.net  i zastanawiam  się co dalej. Już trzecią noc nie śpię. Najwyraźniej uodporniłam się na działanie moich tabletek nasennych.🤷‍♀️ Koniec grudnia to dla mnie dziadowska pora, bo zawsze wtedy wyłazi mi na wierzch deprecha.  Staram się, żeby nie było to jakoś szczególnie widoczne, ale czasem się po prostu nie da. Organizuję święta, gotuję, piekę, kupuję prezenty, serwetki i obrusy, a w środku  CZARNO.  I tak zostaję z tym CZARNYM sama czarną, bezsenną nocą.  Krótki dzień, deszcz,  koniec roku, urodziny Taty i Babci, których już dawno z nami nie ma... Wszystko do doopy.😡 Najgorsze, że wszyscy wokół zapominają,  że choruję,  bo cały czas biorę leki i zwykle udaje mi się zakładać maskę  - jestem niemal zawsze uśmiechnięta.  Tylko kurcze, Robin Williams też był zawsze usmiechnięty... No i przez to, że nie chodzę z nosem na kwintę, nie mam wsparcia w tej durnej chorobie, której nie widać. Jak złamałam rękę, to wszyscy mi pomagali, niektórzy nawet współczuli. Bo łapa w gipsie to jakiś konkret. Wiadomo jak komuś takiemu pomóc. A depresji ludzie się boją. A jak się jej boją, to ją deprecjonują, poddają w wątpliwość  jej istnienie. Bo jak czegos nie widac, to tego nie ma, prawda?  

"Ty masz depresję? No nie gadaj! A czego Ci brakuje? Masz emeryturę,  masz pracę,  jesteś zdrowa (!). Z czego ty możesz mieć depresję? Weź się w garść i nie marudź. Inni mają gorzej. I nie chodź już do tego psychiatry, bo on ci tylko w głowie miesza". 

Takie teksty słyszy człowiek w pierwszej połowie XXI wieku.

Spodziewając się takich komentarzy po prostu siedzę cicho.  Nawet na wsparcie  męża niespecjalnie mogę liczyć,  bo on ma jakąś dysfunkcję charakteru  - może się fizycznie opiekować chorą osobą, ale nie jest w stanie wykrzesać z siebie objawów  empatii. Wiem, że ma z tego powodu wyrzuty sumienia, ale nie jest w stanie się przełamać.  Ech...

Nie pozostaje mi nic innego  jak połknąć  drugą tabletkę nasenną i czekać na dłuższe dni.

Życzę Wam sympatycznego sylwestra🥂 i żeby 2024 był lepszy od tego,  który się kończy!

Przesyłam Wam koniczynki na                        szczęście.

🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀


🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀

8 komentarzy:

  1. Halinko, jeszcze nie poszłam nawet do psychologa. Niby mam powód do złego nastroju, ale na razie radzę sobie bez "dopa..laczy" (po jednych takich tabletkach "na lęki" , od rodzinnej, miałam "działania niepożądane", więcej strachu niż pomocy). Znajomi też odbierali mnie( i odbierają, ci co nie wiedzą, co mnie gryzie), jako osobę zawsze pogodną (z życzliwymi ludźmi, w pozytywnym otoczeniu jest mi lżej). Więc chyba trochę Cię rozumiem. I czasem, jak się człowiek wygada, to też jest lżej ;) Niech ten Nowy Rok, cały nowy rok, będzie dla nas łaskawy, dla Ciebie ciekawy, zdrowy i dobry! Ściskam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Haneczko, lekarz rodzinny ma marne pojęcie o lekach psycho. Poza tym może wypisywać tylko niektóre i tylko w najmniejszych dawkach. I zwykle nie potrafi zdiagnozować depresji. Dopiero psychiatra jest w stanie pomóc. Jak długo trwała ta wizyta u rodzinnej? U psychiatry pierwsza wizyta trwa około godziny. Kolejne też nie są krótkie. Pomóż sama sobie, bo nikt tego za Ciebie nie zrobi.
    Pomyślnego roku, Haneczko!🍀🍀🍀

    OdpowiedzUsuń
  3. Halinko...przeczytałam wszystko.
    Z tym "niespaniem" to jest jakiś obłęd. Ja czasami zasypiam o 9tej wieczór na pół godziny. Potem się budzę i całą noc już nie śpię. Przewracam się w łóżku z boku na bok albo snuje po chałupie bez sensu.
    I ciągle myślę żeby nie wpaść w te cholerną depresję...
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam ten stan, kiedy oczy same się zamykają i zasypiam wbrew sobie, a po pół godzinie jestem gotowa, żeby kolejną noc oka nie zmrużyć.🙈
      Depresja to paskudna, przewlekła choroba. Na szczęście da się nad nią panować, choć bywa ciężko.
      Życzę Ci, Kochana Stokrotko, duuuużo zdrowia. ❤️

      Usuń
  4. Wybacz mi opoznienie z podziekowaniem za mile zyczenia - mialam bardzo aktywny poswiateczno-wizytowy tydzien, zakonczony rozebraniem choinki a to spowodowalo iz nie bylam blogowo aktywna.
    Bardzo mi przykro czytac o Twych problemach depresyjno-sennych. To jest bardzo trudny stan do leczenia i zwalczenia ale wyglada ze dajesz rade, co dobrze.
    Nigdy nie mialam depresji w takim stopniu ale majac jednego razu dobry powod do niej wiem jak nielatwo z nia walczyc a moj sen nigdy nie wrocil do normalnego rytmu. Sa wydarzenia zyciowe ktore raz na zawsze zostawiaja rane .....
    Dobrego i pogodnego roku Ci zycze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do depresji w zasadzie nie jest potrzebny jakiś jeden powód, jedno zdarzenie. To choroba, która trwa latami, zanim chory (lub ktoś z jego otoczenia) ją zauważy. Po prostu coś się w organizmie wyłącza i nie ma w nim serotoniny.
      Pozdrawiam. 😀

      Usuń
  5. O ranciu, dlaczego ja nie widziałam tego posta? Przecież wchodziłam...
    Wiesz, że życzę jak najlepiej i wspieram we wszystkim:***
    I cóż ja mogę powiedzieć, oprócz tego, że rozumiem. Jak słyszę, że ja silna baba jestem, i że kolejny raz sobie poradzę, to... że oni na moim miejscu to już dawno... Ech.
    Przytulam i życzę z całego serca siły i motywacji by codziennie móc rozgonić te czarne chmury, ten ciężar jaki zalega i przytłacza, by w końcu się rozjaśniło i ulżyło...
    Przytulam z całego serca:***

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiem, że rozumiesz. Kocham Cię za Twoje serce pełne zrozumienia dla innych, kiedy sama borykasz się od tyłu lat z własnymi problemami. Na pewno jesteś silną babą, ale przede wszystkim jesteś babą dobrą i mądrą.
    Przytulam, ściskam i w ogóle 🥰❤️🍀🌹.

    OdpowiedzUsuń